Katarzyna Kucharczyk: Zarobić na cudzym pomyśle

Finansowanie społecznościowe nabrało tempa. To szansa dla firm i inwestorów, ale nie można zapominać o ryzyku.

Aktualizacja: 15.02.2021 21:20 Publikacja: 15.02.2021 21:00

Katarzyna Kucharczyk: Zarobić na cudzym pomyśle

Foto: Adobe Stock

Pandemia zmieniła sposób, w jaki pracujemy, uczymy się i spędzamy wolny czas. Ma również wpływ na nasze wydatki, inwestycje i sposób ich realizacji. Dobrze pokazują to dane dotyczące popularności zrzutek online. Wartość zbiórek charytatywnych eksplodowała. Skrzydeł dostał też crowdfunding udziałowy. Daje on możliwość zainwestowania w ciekawe, nowatorskie przedsięwzięcia – przy minimalnym wysiłku ze strony inwestora.

Skala tego zjawiska rośnie. W zeszłym roku wsparcie od inwestorów w zamian za udziały zdobyło niemal 70 spółek. Pięciokrotnie więcej niż debiutujących na rynku alternatywnym warszawskiej giełdy, który jest przeznaczony dla młodych firm. Pojawiają się głosy, że crowdfunding może giełdzie zaszkodzić, ponieważ firmy będą wybierały inną ścieżkę pozyskania finansowania, a rynek giełdowy zostanie w cieniu. Ale gros firm, które decydują się na crowdfunding, wchodzi potem na NewConnect. Można więc o tych rynkach myśleć jako o systemie naczyń połączonych.

Firmy zyskują finansowanie, a inwestorzy udziały w ciekawych przedsięwzięciach. Skoro wszystko jest takie piękne, to gdzie jest haczyk? Warto zwrócić uwagę na kilka problematycznych kwestii. Spójrzmy najpierw na crowdfunding przez pryzmat firmy, która się na ten krok decyduje. Upublicznienie pomysłu w internecie stwarza możliwość łatwego skopiowania. A przecież nie mamy gwarancji, że uda nam się od razu pozyskać zakładane środki. Jeśli się nie uda, to zostaniemy bez pieniędzy, a nasz projekt może być już znany konkurencji. Z kolei z punktu widzenia inwestora warto pamiętać, że na crowdfunding decydują się podmioty młode, niedoświadczone. Niejednokrotnie mają świetne pomysły, ale do tego, aby przekuć je w zyski, droga jeszcze daleka. I nie każdej firmie ta sztuka się uda. Statystyki są bezlitosne: większość startupów w pierwszych latach swojej przygody z biznesem upada.

Zainteresowanie crowdfundingiem będzie rosło m.in. ze względu na zmianę regulacji. Jesienią zaczną obowiązywać przepisy, które zwiększą limit pozyskiwanych w ten sposób pieniędzy z 1 mln do aż 5 mln euro. To duża szansa dla całego rynku. Pod warunkiem że spółki będą rzetelnie informowały o swoich planach, wynikach finansowych i perspektywach. Tu ważną rolę mogą odegrać platformy crowdfundingowe, które powinny ustawić poprzeczkę na tyle wysoko, by można było uwiarygodnić spółkę i uczynić ją transparentną.

Wtedy zyskają też inwestorzy, ale nie mogą zakładać, że ktoś inny przejmie od nich ryzyko. Muszą zachować zdrowy rozsądek, przebić się przez przekaz marketingowy i wziąć pod lupę rzeczywistą sytuację interesującej ich firmy.

Kolejna kwestia to dywersyfikacja. Nawet jeśli wierzymy mocno w daną firmę i jej produkt, to zastanówmy się dwa razy, czy na pewno chcemy w nią zainwestować wszystkie oszczędności. Lepiej podzielić pieniądze na mniejsze kwoty i różne firmy. Jak mawia legendarny inwestor Warren Buffett: dywersyfikacja to ochrona przed ignorancją.

Pandemia zmieniła sposób, w jaki pracujemy, uczymy się i spędzamy wolny czas. Ma również wpływ na nasze wydatki, inwestycje i sposób ich realizacji. Dobrze pokazują to dane dotyczące popularności zrzutek online. Wartość zbiórek charytatywnych eksplodowała. Skrzydeł dostał też crowdfunding udziałowy. Daje on możliwość zainwestowania w ciekawe, nowatorskie przedsięwzięcia – przy minimalnym wysiłku ze strony inwestora.

Skala tego zjawiska rośnie. W zeszłym roku wsparcie od inwestorów w zamian za udziały zdobyło niemal 70 spółek. Pięciokrotnie więcej niż debiutujących na rynku alternatywnym warszawskiej giełdy, który jest przeznaczony dla młodych firm. Pojawiają się głosy, że crowdfunding może giełdzie zaszkodzić, ponieważ firmy będą wybierały inną ścieżkę pozyskania finansowania, a rynek giełdowy zostanie w cieniu. Ale gros firm, które decydują się na crowdfunding, wchodzi potem na NewConnect. Można więc o tych rynkach myśleć jako o systemie naczyń połączonych.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację