Były polityk PO jest zdania, że informacje o nieprawidłowościach przy pogrzebach ofiar katastrofy w Smoleńsku mają przykryć niewygodne dla Prawa i Sprawiedliwości tematy, w tym śmierć na komisariacie we Wrocławiu Igora Stachowiaka. „W tej sytuacji pisowcy sięgnęli po przykrywkę tego morderstwa i ożywienia smoleńskiej bredni poprzez użycie prokuratury do stworzenia wrażenia, że w smoleński zamach jest zamieszana Ewa Kopacz, a poprzedni rząd dopuścił się niesłychanej zbrodni bo »pomieszał zwłoki poległych«" - napisał Niesiołowski.
„Powróciły po raz kolejny kłamstwa o »oddaniu śledztwa Rosjanom«, celowym zbezczeszczeniu zwłok poprzez pomieszanie szczątków, kilka wdów mówiło, jakie to spotkało je upokorzenie, gdy dowiedziały się, że w trumnie męża były szczątki jeszcze kogoś (…)” - dodał poseł.
„Prawda jest banalnie prosta” – twierdzi Niesiołowski. „Ewa Kopacz zachowała się bohatersko w Smoleńsku w dniach katastrofy biorąc udział w identyfikacji zwłok, wspierając rodziny, nie uchylając się jako lekarz od najbardziej przykrej, miejscami wstrząsającej konfrontacji ze zmasakrowanymi ciałami przyjaciół i znajomych” – pisze polityk.
Zdaniem posła, rozdzielenie szczątków ofiar katastrofy było niemożliwe, a wykrywane przypadki znalezienia się szczątków kilku osób w jednej trumnie to nie bezczeszczenie.
„Państwo polskie i osobiście premier Donald Tusk zrobili bardzo wiele, aby ciała jak najszybciej wróciły do kraju i zorganizowali w trudnych warunkach pogrzeby ofiar oddając im należne cześć i szacunek. To pisowscy politycy odpowiadają za towarzyszącą tej katastrofie atmosferę wojny domowej, która trwa po dziś dzień” – konkluduje Stefan Niesiołowski.