Polacy z trzech ostatnich letnich igrzysk przywozili po 11 medali, ale za każdym razem były one z coraz marniejszego kruszcu. Nasi reprezentanci pięć lat temu zdobyli na najważniejszej imprezie tylko dwa złote krążki, które wywalczyły młociarka Anita Włodarczyk oraz wioślarki Magdalena Fularczyk-Kozłowska i Natalia Madaj. Teraz ma być lepiej.
– Chcemy, żeby medali było więcej niż na poprzednich igrzyskach, ale to tylko nasze chęci i wyobrażenia. Przewidywanie zdobyczy, kiedy pandemia ograniczyła liczbę imprez mistrzowskich w wielu sportach, jest niezwykle trudne – wyjaśnia w rozmowie z „Rz" prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego (PKOl) Andrzej Kraśnicki.
Patrzymy na mistrzów świata
Kibice emocje w pierwszej kolejności ukierunkują na sporty drużynowe, czyli przede wszystkim mistrzów świata w siatkówce, oraz męską drużynę w debiutującej na igrzyskach koszykówce 3x3.
Gwarancją medali ma być dla nas stadion lekkoatletyczny, a duże nadzieje przed wylotem do Tokio mają także wioślarze i kajakarze.
Miejsce w kadrze wywalczyło dziewięcioro sportowców, którzy stali na podium w Rio de Janeiro. To – obok Włodarczyk – także młociarz Wojciech Nowicki, dyskobol Piotr Małachowski, kajakarki Marta Walczykiewicz i Karolina Naja, kolarz Rafał Majka, kolarka Maja Włoszczowska oraz wioślarki Agnieszka Kobus-Zawojska i Maria Sajdak.