Eksport japońskiej żywności do Korei Południowej spadł o 58,1 proc. w październiku tego roku. Najmocniej bojkot konsumencki trafił w japońskie piwo, którego eksport spadł we wrześniu  o 99,9 proc., w październiku był zerowy. Równie mocno dostało się sake, której dostawy spadły o ponad 90 proc., równie słaby był eksport niezwykle popularnego makaronu instant.

Rok wcześniej wartość eksportu japońskiego piwa wynosiła ponad 800 mln jenów. Korea Południowa była dotychczas jednym z największych rynków zagranicznych japońskiego piwa, a w 2018 roku przypadło na nią aż 60 proc. eksportu - informuje BBC.

Bojkot japońskich towarów w Korei południowej to pokłosie konfliktu o odszkodowania dla koreańskich robotników przymusowych z czasów II wojny światowej. W zeszłym roku południowokoreański sąd nakazał japońskiej firmie wypłacić odszkodowania czterem byłym robotnikom przymusowym. Władze w Tokio uznały wyrok za niedopuszczalny i pokreśliły, iż sprawa rozliczeń została rozwiązana w 1965 roku. W ramach retorsji władze w Tokio zdecydowały wzmożeniu kontroli południowokoreańskiego eksportu, a w sierpniu tego roku Japonia zdecydowała o wykreśleniu Korei z listy krajów uprzywilejowanych w stosunkach handlowych.

Minister Przemysłu Korei Południowej Hong Nam Ki zapowiedział wtedy, że Japonia znajdzie się na powstającej liście krajów dotkniętych sankcjami handlowymi. Władze w Seulu zaskarżyły również japońskie restrykcje eksportowe do Światowej Organizacji Handlu (WTO). Na ulice wyszli też Koreańczycy protestując przeciwko sankcjom i odmowie Japonii wypłacenia odszkodowań robotnikom przymusowym, skandując "Przeproście". Wtedy tez pojawiły się pomysły, by wszystkie towary z Japonii ometkować etykietami "wyprodukowane przez zbrodniarzy". Z kolei Tokio przestało namawiać swoich obywateli do wyjazdów turystycznych do Korei Południowej. To dość boleśnie odbiło się na miejscowościach nastawionych na japońskich turystów.