Nowozelandczycy już bardzo się cieszyli – Ikea przyszykowała wielką konferencję prasową, powiadomiła wszystkie lokalne media, sprowadziła nawet ambasadora Szwecji. Wszystko po to, by oznajmić, że… sklep Ikei pojawi się w Nowej Zelandii w ciągu najbliższych kilku lat. Nowozelandczycy nie są, jak donosi „The Guardian”, zachwyceni komunikatem szwedzkiego giganta meblowego.

Ikea ogłosiła bowiem, że sklep w Auckland (największym mieście Nowej Zelandii) zostanie otwarty w ciągu „najbliższych kilku lat”. Najpierw ma powstać sklep mniejszego formatu, dopiero potem pełny sklep Ikei. Nic więc dziwnego, że Nowozelandczycy poczuli się zawiedzeni. „The New Zealand Herald” przeprowadził sondę wśród czytelników pytając „Czy Ikea cię zawiodła dzisiaj?” i trzy czwarte respondentów odpowiedziało „Tak”.

Czytaj także:  Jedzenie z Ikei zamówimy do domu. Na razie z jednego sklepu

Niektórzy Nowozelandczycy i tak są zadowoleni, że pełna obecność Ikei w ich kraju się przybliża. Prowadzący fanpage nowozelandzkiej Ikei na Facebooku Justin Flitter stwierdził, że to nadal jest „ważne wydarzenie” i sporo było pozytywnych komentarzy. Fanpage ten nie jest oficjalnym profilem Ikei, dostarcza jednak aktualnych informacji o szwedzkiej sieci. Z komentarzy na nim wynika, że Nowozelandczycy cieszą się, że zbliża się otwarcie sklepu w ich kraju.

Ikea stworzy w Nowej Zelandii co najmniej 400 miejsc pracy, jeżeli w końcu do niej dotrze. Przy okazji może mocno zmienić nowozelandzki rynek – mieszkańcy tego kraju muszą płacić więcej za meble itp. z racji swojego odległego od światowych centrów produkcji położenia oraz stosunkowo niedużej populacji. Kraj zamieszkany jest przez około 4,9 mln ludzi. Od Australii dzieli ją 1500 km, od Chin co najmniej 9 tys. km, podobnie od Ameryki Południowej.