Początek końca Grecji w strefie euro?

Niedzielna decyzja rządu greckiego ws. zamknięcia banków i wprowadzenia kontroli przepływu kapitałów może okazać się decydującym momentem, który poprzedzi opuszczenie strefy euro.

Publikacja: 29.06.2015 08:01

Początek końca Grecji w strefie euro?

Foto: Bloomberg

Eksperci przyglądają się sytuacji w Grecji i z dnia na dzień widzą ją w coraz mroczniejszych barwach. Jak ocenia Fiona Mullen, dyrektor firmy konsultingowej Sapienta Economics, zarówno dla Aten jak ich wierzycieli byłoby korzystniej, gdyby zamiast nagłego krachu, który w obecnej sytuacji staje się coraz bardziej możliwy, uzgodnili między sobą "uporządkowany Grexit (wyjście ze strefy euro)".

- Wszyscy mówią, że nie chcą, aby Grecja wyszła ze strefy euro, ale przeciąganie tej trudnej sytuacji może spowodować więcej szkody niż pożytku – tłumaczy Mullen.

Ekspertka ocenia, że Ateny najprawdopodobniej zbankrutują już 30 czerwca, kiedy nie zwrócą 1.6 miliarda euro Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu (MFW).

W jej ocenie teoretycznie wciąż istnieje możliwość, że w ciągu następnych 36 godzin wszyscy rozmówcy wrócą do negocjacyjnego stołu, ktoś „wyciągnie z kapelusza królika", Grecja zwróci pieniądze MFW, a Grecy zagłosują w referendum 5 lipca za porozumieniem z wierzycielami. Taki scenariusz jest jednak dalece nieprawdopodobny, a na dodatek i tak nie rozwiązałby wszystkich problemów Grecji.

- Grecki kryzys to prawdziwe zaklęte koło. Trzeba się z niego wreszcie wyrwać – uważa Mullen. Wskazuje, że chociaż „Grexit" jest właściwie nie do uniknięcia, można go przeprowadzić w sposób albo miły albo niemiły. Ona zaleca ten pierwszy, co oznaczałoby współpracę między eurogrupą i Grecją w sprawie zmniejszenia skutków krachu. Mullen włącza w to kontrolę przepływu kapitału i wsparcie finansowe dla greckiego bilansu płatniczego co powstrzymałoby nową walutę grecką od szybkiego spadku na wartości.

Mullen dorzuciłaby do tego także pozostawienie dla Aten otwartej furtki na wypadek, gdyby sytuacja ekonomiczna Grecji poprawiła się na tyle, że mogłaby ponownie przystąpić do eurolandu.

- Eurogrupa miałaby wtedy okazję zademonstrować kilka z tych europejskich wartości, których rzadko byliśmy świadkami podczas ostatnich negocjacji – uważa Mullen.

Dodaje, że niedzielne zamknięcie greckich banków i wprowadzenie kontroli przepływu kapitałów przypomina jej kryzys bankowy na Cyprze w 2013 r. Podejrzewa ona, że grecka historia będzie trwać o wiele dłużej i mieć gorszy przebieg. (Na Cyprze, zamknięcie banków nastąpiło w wyniku porozumienia rządu z „trojką" kredytodawców (KE, EBC, i MFW) a kontrola przepływu kapitałów zakończyła się dopiero w kwietniu tego roku.)

Mullen uważa jednak, że ponieważ w Grecji wypłacanie pieniędzy z banków trwało już od stycznia (kiedy do władzy doszła Koalicja Radykalnej Lewicy, czyli SYRIZA) w kraju znajduje się w tej chwili dużo schowanej pod materacem gotówki więc przynajmniej niektórym Grekom nie tak prędko zabraknie pieniędzy.

Constantin Papapdopulos, były bankier i doradca ds. ekonomicznych w rządzie Jeorjosa Papandreu, także uważa, że istnieje duże niebezpieczeństwo, że Grecja we wtorek zbankrutuje. Jeśli na dodatek w czasie referendum, Grecy odrzucą porozumienie z wierzycielami, banki pozostaną zamknięte na długi okres czasu ponieważ tylko w ten sposób będą mogły uniknąć upadłości. Wtedy cała gospodarka grecka ulegnie zamrożeniu; nikt nie będzie mógł przeprowadzać transakcji biznesowych a ci, którzy będą mieli gotówkę nie będą chcieli jej wydawać na nic innego, poza żywnością.

- Wszystkie sklepy pozamykają się, zostaną tylko spożywcze – ocenia Papadopulos. Już teraz – dodaje - zagraniczne biura turystyczne zaczynają odwoływać rezerwacje, jakie zrobiły na rozpoczynający się właśnie sezon letni, który miał przynieść Grecji rekordowy dochód.

Zdaniem Papadopulosa bardziej optymistyczny scenariusz, w którym Grecy zaakceptują pakiet ratunkowy pożyczkodawców też nie jest dobry, ponieważ powrót do negocjacji oraz opracowanie nowego porozumienia, obejmującego konsekwencje dalszej, wywołanej zastojem ostatnich kilku miesięcy recesji, spowoduje, że nie będzie to ten sam pakiet.

- Nie mam pojęcia jaki będzie wynik takich zmian i czy wtedy rząd, który już teraz nie zachowuje się wiarygodnie, je zaakceptuje. Może to oznaczać dalsze komplikacje – mówi Papadopulos.

Grecja zamyka banki

W nocy z niedzieli na poniedziałek grecki rząd ostatecznie zatwierdził zamknięcie banków na tydzień i ograniczenie wypłat pieniędzy. Stan taki utrzyma się do 6 lipca. Wyłączono także bankomaty, ale w tym przypadku czas przerwy jest znacznie krótszy. Już w poniedziałek popołudniu system wróci do pracy, ale nie w trybie normalnym. Grecji rząd wprowadził limit wypłat, który ustalono na poziomie 60 euro dla jednej osoby.

Ograniczenia nie dotyczą turystów, którzy mają karty płatnicze zagranicznych banków. Skorzystają na tym przede wszystkim zagraniczni turyści, których obecnie w Grecji, w trwającym szczycie sezonu urlopowego, jest bardzo dużo.Ta informacja nie dotarła jednak do wszystkich. Associated Press informował w niedzielę, że wielu yrlopowiczów stało w długich kolejkach do bankomatów, razem z Grekami, sądząc, że restrykcje dotyczą także ich. Widać też było długie kolejki samochodów przed stacjami benzynowymi.

Cytowany przez Reutersa przedstawiciel rządu greckiego wypowiadał się po trwającym 8 godzin posiedzeniu gabinetu. Powiedział on, że bankowe transakcje dokonywane w sieci – w tym opłacanie okresowych płatności - będą dozwolone, ale ograniczone do podmiotów greckich. Zabronione będą transfery kapitału za granicę.

Dla nagłych przypadków, jak np. zakupu leków za granicą, utworzona będzie specjalna komisja ds. zatwierdzania transakcji bankowych, która wydawać będzie zezwolenia indywidualne.

Podkreślono, że celem tych posunięć jest zahamowanie masowego wycofywania depozytów ze znajdującego się w głębokim kryzysie greckiego systemu bankowego. Ocenia się, że wprowadzona kontrola przepływu kapitału może obowiązywać przez wiele miesięcy.

Potwierdzono też oficjalnie, że giełda w Atenach będzie w poniedziałek nieczynna.

Eksperci przyglądają się sytuacji w Grecji i z dnia na dzień widzą ją w coraz mroczniejszych barwach. Jak ocenia Fiona Mullen, dyrektor firmy konsultingowej Sapienta Economics, zarówno dla Aten jak ich wierzycieli byłoby korzystniej, gdyby zamiast nagłego krachu, który w obecnej sytuacji staje się coraz bardziej możliwy, uzgodnili między sobą "uporządkowany Grexit (wyjście ze strefy euro)".

- Wszyscy mówią, że nie chcą, aby Grecja wyszła ze strefy euro, ale przeciąganie tej trudnej sytuacji może spowodować więcej szkody niż pożytku – tłumaczy Mullen.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Niepokojący bezruch w inwestycjach nad Wisłą
Gospodarka
Poprawa w konsumpcji powinna nadejść, ale wyzwań nie brakuje
Gospodarka
20 lat Polski w UE. Dostęp do unijnego rynku ważniejszy niż dotacje
Gospodarka
Bez potencjału na wojnę Iranu z Izraelem
Gospodarka
Grecja wyleczyła się z trwającego dekadę kryzysu. Są dowody