W tym roku z obrotu na głównym rynku wycofano już dziesięć firm, w dużej mierze z powodu wezwań. Lada moment dołączą doń prawdopodobnie kolejne, takie jak Pfleiderer czy Hollywood, Gino Rossi, ABC Data czy Impexmetal – w związku z przymusowymi wykupami będącymi następstwem wezwań.

Wiele ogłaszanych na GPW wezwań to efekt niskich wycen, łatwo dostępnego i taniego finansowania długiem, rosnących obowiązków i regulacji dla emitentów. Liczba takich transakcji waha się między 20 a 30, jak w poprzednich latach (rekordowe były w 2016 r. i 2017 r., gdy było ich odpowiednio 36 i 39).

Problemem są nieliczne debiuty. W tym roku na GPW weszło tylko sześć firm, z czego pięć przeniosło się z NewConnect, pozyskując ledwie 35 mln zł kapitału. Od początku 2017 r. na głównym rynku debiutowało 28 firm, ale wycofano 55.

Zdaniem ekspertów trudno oczekiwać rychłej odmiany. – Wielkich debiutów na giełdzie już raczej nie będzie ze względu na zatrzymanie prywatyzacji. Mniejsze spółki muszą zmierzyć się z gąszczem przepisów, a tendencje mogą się odwrócić dopiero, gdy rynek zostanie zliberalizowany – uważa Tomasz Wyłuda, ekspert Credit Agricole.

Mateusz Namysł, analityk mBanku, dodaje, że większą liczbę debiutów na GPW będziemy mogli zaobserwować, kiedy zobaczymy na rynku trwalszy trend wzrostowy i kiedy wyceny staną się atrakcyjniejsze dla sprzedających akcje.