Paszkiewicz przyznał, że oczyszczenie i nadanie dobrego charakteru atmosferze wokół giełdy to jest praca na lata. - Reputację buduje się latami, co pokazały początki GPW, ale tracić można bardzo szybko – tłumaczył. - Giełda wymaga zaufania. Nikt nie będzie chciał ryzykować pieniędzy, jeśli nie ufa rynkowi. Tego zaufania brakuje. W 2016 r. więcej spółek z giełdy zniknęło niż się na niej pojawiło – dodał.
- Na giełdzie zostali 40-60 latkowie, a napływu młodych nie widać. To jest jednym z poważniejszych problemów w dłuższym horyzoncie – uzupełnił.
Polska gospodarka
- Można być optymistą, patrząc przez pryzmat na to, że wystrzał PMI nie dotyczył tylko Polski, ale również naszych głównych partnerów handlowych – mówił Paszkiewicz. - To daje nadzieję, że początek roku będzie dobrym okresem dla polskiej gospodarki – dodał.
Wg gościa kwestia zmiany nastawienia przedsiębiorców i konsumentów do tego jakich parametrów deflacji, czy inflacji oczekiwać w przyszłości, może mocno kreować zachowania, które pobudzą wzrost gospodarczy.
- Jest jeden znak zapytania; w przypadku Polski są to inwestycje – ocenił. -Tutaj trudno być wielkim optymistą. Inwestycje publiczne, tam gdzie one są najbardziej spektakularne, większość jest realizowana w formule „projektuj i buduj", co oznacza, że pierwszy okres najmniej wpływa na to, co będziemy obserwować w danych o wzroście gospodarczym – wyjaśnił.