Dla tego ostatniego tak silna zniżka w ciągu jednej sesji (o 1596 pkt) przytrafiła się po raz pierwszy w historii. Tabele notowań akcji największych amerykańskich spółek świeciły na czerwono. Przykładowo: Amazon (-4,1 proc.), Alphabet (-4,3 proc.), Facebook (-3,5 proc.), Wells Fargo (-8,9 proc.), a Citigroup (-4,7 proc.). 

Amerykańskie indeksy znajdują się w fazie najsilniejszej od kilku lat korekty. Indeks S&P500 w ciągu sześciu sesji stracił 7,8 proc. Poniedziałkowe zwiększenie tempa spadków to zdaniem analityków reakcja (a może przereagowanie) na piątkowego dane z rynku pracy.

Najwyższy od ośmiu lat wzrost płac w USA zwiększył obawy inwestorów, co do tempa przyszłej inflacji, a tym samym szybszego niż się oczekuje zacieśniania polityki monetarnej przez Fed.

Skala zniżki na Wall Street nie jest jeszcze na tyle duża, by mówić o krachu, czy początku bessy. Korekty, zwłaszcza po tak długim okresie nieprzerwanych i stabilnych zwyżek, są naturalne. Jak mówił w piątkowym Parkiet TV Sobiesław Kozłowski, szef dział analiz Raiffeisen Brokers - klasyczne korekty mają zasięg 5-10 proc.

Trzeba jednak mieć na uwadze, że poniedziałkowa przecena na Wall Street będzie negatywnie wpływać na polski rynek akcji, przynajmniej na początku wtorkowego handlu na GPW. Analitycy spodziewają się największych zmian na WIG20, który jest najmocniej skorelowany z rynkami zagranicznymi.