Gdynia 2016: Młodzi twórcy atakują

Pokolenie trzydziestolatków to dla polskiego kina wielka obietnica na przyszłość.

Aktualizacja: 22.09.2016 20:46 Publikacja: 21.09.2016 18:00

Andrzej Seweryn jako Zdzisław Beksiński

Andrzej Seweryn jako Zdzisław Beksiński

Foto: Kino Świat

To wyjątkowa edycja Festiwalu Filmowego w Gdyni, wśród szesnastu tytułów, które walczą o Złote Lwy, aż siedem to debiuty, a dwa tzw. drugie filmy. I trzeba dodać - nie są to w większości debiuty późne.

Do kina wkracza pokolenie trzydziestolatków. Odważnie i bez kompleksów. Niektóre filmy młodych artystów zdążyły już zaistnieć na wielkich festiwalach. „Zjednoczone stany miłości" Tomasza Wasilewskiego wyjechały z nagrodą z Berlina, kreacja Andrzeja Seweryna w „Ostatniej rodzinie" Jana Matuszyńskiego została dostrzeżona w Locarno.

„Fale" Grzegorza Zaricznego znalazły się z kolei w głównym konkursie w Karlowych Warach, „Kamper" Łukasza Grzegorzka – w sekcji „Na wschód od Zachodu". „Plac zabaw" Bartosza Kowalskiego zbiera w Hiszpanii dobre recenzje, walcząc właśnie o Złotą Muszlę w San Sebastian. A jest jeszcze „Królewicz olch" Kuby Czekaja.

Razem, ale indywidualnie

Na to zjawisko złożyło się pewnie wiele przyczyn. Konsekwentne promowanie debiutów przez PISF, działalność Studia Munka, programy „30 minut" i „Pierwszy dokument". Rozwój szkół filmowych, a wreszcie atmosfera wolności, która pomogła młodym rozwinąć skrzydła.

Trzydziestokilkulatkowie, którzy dzisiaj podbijają polskie kino, nie tworzą jednolitej grupy. Pochodzą z różnych środowisk i mieli różny start w dorosłe życie. Każdy z nich jest inny, łączy ich wyczucie filmowej materii i to, że niemal wszyscy przeszli przez dokument, potrafią uważnie patrzeć na świat.

Pierwsze filmy to często opowieści o sprawach najbliższych – czasem wręcz rozliczenie się z własną rodziną, własnym środowiskiem. Tak pewnie jest w „Kamperze" Łukasza Grzegorzka – filmie o ludziach, którzy dostali tak wiele możliwości, że się w nich pogubili. Życie traktują jak grę, w której unika się odpowiedzialności, próbując przedłużyć czas beztroski.

– Moi bohaterowie żyją w świecie, w którym niczego nie muszą – mówi reżyser. – Przygniata ich lekkość egzystencji. Nie mają za czym gonić. Wszystko mogą, wszystko mają na wyciągnięcie ręki. Klęska urodzaju sprawia, że pojawia się niemoc. Pytanie: Co warto? I coraz więcej wątpliwości.

Podobna atmosfera panuje we „Wszystkich nieprzespanych nocach" Michała Marczaka. Ale już inny świat obserwuje Grzegorz Zariczny. Chłopak, który wyrósł na podkrakowskiej wsi i z trudem przebijał się do swojego marzenia – filmu.

Zariczny wygrał krótkim „Gwizdkiem" festiwal w Sundance, ma za sobą debiut i jak mówi: – Chcę opowiadać o zwyczajnych ludziach, bo sam jestem zwyczajnym chłopakiem ze zwyczajnej rodziny.

Dziewczyny z jego „Fal" chcą zostać fryzjerkami, to dla nich szansa na lepsze życie. Należą do tej grupy, która nie załapała się na wielkie przemiany, nie poczuła wiatru w żagle, nie wsiadła do autobusów jadących do Londynu. Z mozołem budują swój świat.

I wreszcie znakomity „Plac zabaw" Bartosza Kowalskiego. Dla mnie czarny koń festiwalu. Film o agresji wśród dzieci, który można porównywać ze „Słoniem" Gusa van Santa. Niemal paradokumentalny (Kowalski śmieje się, że filmy dokumentalne robił jak fabułę, a fabułę zrobił jak dokument), skromny w formie, a jednocześnie bardzo nowoczesny, zostawiający widza z bolesnymi pytaniami. Bez odpowiedzi, a może z ogromną liczbą odpowiedzi, które muszą narodzić się w głowie.

Ciekawość czasów PRL

Pokolenie urodzone w latach 80. niewiele pamięta z czasów komunizmu i zmiany systemowej. Czasem jakąś kolejkę w sklepie, odświętny smak pomarańczy przywiezionej z zagranicy. Ale jest ciekawe czasów PRL i transformacji. Tak jak Tomasz Wasilewski, który w „Zjednoczonych stanach miłości" oczami kobiet spojrzał na początek lat 90. w małym mieście. I jak Jan P. Matuszyński opowiadający w „Ostatniej rodzinie" o malarzu Zdzisławie Beksińkim, jego żonie i synu.

Film Matuszyńskiego, po nagrodzie dla Andrzeja Seweryna w Locarno, przyjechał do Gdyni jako jeden z faworytów. To opowieść o rodzinie megazdolnej, ale dotkniętej depresją. Wybitny ojciec, inteligent, wielki artysta, autor obrazów pełnych mroku, strachu i śmierci. Syn to świetny dziennikarz muzyczny i tłumacz. Naznaczony chorobą, nadpobudliwy, przeżarty przez niepokój, agresywny, kilka razy usiłujący popełnić samobójstwo.

I jest w tym filmie wspaniała Aleksandra Konieczna jako żona usiłująca w tym domu wprowadzić choć trochę normalności.

Ta rodzina była bardzo sumiennie zdokumentowana – opisana przez Beksińskiego w jego dziennikach, nieustannie filmowana przez niego kamerą. A jednak Matuszyński potrafił zbliżyć się do jej tajemnicy, pokazać złożone, skomplikowane relacje, oddać atmosferę niepokoju, a jednocześnie uczucie, które ich wszystkich łączyło. Czy coś go zaskoczyło? – Ich poczucie humoru – przyznaje. – To, że mówili niemal dialogami z filmów Koterskiego.

A w tle Matuszyński naszkicował kawał Polski, bo film zaczyna się w 1977 roku, a kończy w roku 1998. Na ścieżkach między blokami stojącymi przy warszawskiej ulicy Sonaty, w małych mieszkaniach odbija się nastrój tamtych lat.

Młodzi reżyserzy zaprezentowali w Gdyni filmy niebanalne, świeże. To wielka obietnica na przyszłość. I wskazówka dla ekspertów przyznających dotacje. Dzisiaj i w przyszłości. Nie wolno tego potencjału zmarnować.

To wyjątkowa edycja Festiwalu Filmowego w Gdyni, wśród szesnastu tytułów, które walczą o Złote Lwy, aż siedem to debiuty, a dwa tzw. drugie filmy. I trzeba dodać - nie są to w większości debiuty późne.

Do kina wkracza pokolenie trzydziestolatków. Odważnie i bez kompleksów. Niektóre filmy młodych artystów zdążyły już zaistnieć na wielkich festiwalach. „Zjednoczone stany miłości" Tomasza Wasilewskiego wyjechały z nagrodą z Berlina, kreacja Andrzeja Seweryna w „Ostatniej rodzinie" Jana Matuszyńskiego została dostrzeżona w Locarno.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Kultura
Muzeum Historii Polski: Pokaz skarbów z Villa Regia - rezydencji Władysława IV
Architektura
W Krakowie rozpoczęło się 8. Międzynarodowe Biennale Architektury Wnętrz
radio
Lech Janerka zaśpiewa w odzyskanej Trójce na 62-lecie programu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kultura
Zmarł Leszek Długosz