41-letnia Kristina Grozewa, zanim skończyła szkołę filmową, studiowała na sofijskim uniwersytecie i pracowała jako dziennikarka. Młodszy od niej o sześć lat Petar Valchanov przyszedł do Akademii Filmowej z dyplomem uczelni plastycznej. Razem pracują od lat, znakomicie się uzupełniając. Potrafią łączyć sprawną reżyserię i znakomite operowanie obrazem z ogromną wrażliwością społeczną. W ich filmach odbija się bułgarskie społeczeństwo po transformacji, ze swoimi ambicjami, rozchwianymi wartościami, podziałami.
– Interesują nas tematy społeczne – mówi Kristina Grozewa. – Ale najważniejsi są dla nas ludzie, którzy muszą się w tych układach odnaleźć. Ludzie, w których życie wchodzi polityka, którzy muszą stawić czoła rozmaitych układom, odnaleźć się w skomplikowanej rzeczywistości.
Uczciwa młoda nauczycielka
Bohaterką ich nakręconej trzy lata temu „Lekcji" była młoda nauczycielka z małego bułgarskiego miasteczka, uczciwa i prawa kobieta, która przestała sobie radzić z życiem. Jej mąż, zamiast spłacić kredyt, kupił silnik do samochodu i małżeństwu grozi zlicytowanie domu, w którym mieszka z małą córeczką.
Kilka dni, które pozostały do uiszczenia opłat, to czas, w którym zawali się wszystko, w co kobieta do tej pory wierzyła. Czas poznawania ludzkiej podłości. Korupcji i bezwzględności wokół. Smaku upokorzenia, bezradności. „Lekcja" była opowieścią o ambiwalencji moralnej. O tym, jak dalece zdesperowany człowiek może zrezygnować z własnych zasad w sytuacji kryzysowej. I o spirali zła, jaka się wówczas rozkręca. Ale też o zawodności ostrych ocen.
Kolejowy robotnik ze „Sławy" idealnie mieści się w tym samym świecie. Film zaczyna się od ujęć, jak zaniedbany jąkała wychodzi do pracy. Z nędznego domu, w starych łachach. Tyle że tego dnia Tsanko znajdzie rozrzucone przy torach pieniądze. Duże. I zadzwoni na policję. Tę historię będzie chciała wykorzystać specjalistka od PR-u zatrudniona w Ministerstwie Transportu. Minister wręczy uczciwemu „bohaterowi" w nagrodę zegarek – zresztą tani, dziecięcy gadżecik – i odbędzie się na jego cześć koktail. To dla resortu szansa na medialny rozgłos, budowanie wizerunku i kliknięcia w internecie.