Jesienią kichnięcie wywoła panikę

Koronawirus na planie „Przyjaciółek" potwierdza, że lekceważenie reżimu sanitarnego może wywołać epidemię w branży filmowej i jej finansową katastrofę.

Aktualizacja: 16.07.2020 20:51 Publikacja: 16.07.2020 18:20

Tom Hanks (na zdjęciu z żoną Ritą Wilson) apeluje o noszenie maseczek i sam daje przykład

Tom Hanks (na zdjęciu z żoną Ritą Wilson) apeluje o noszenie maseczek i sam daje przykład

Foto: BATZ/Backgrid/East News

„Rzeczpospolita" ujawniła przypadek koronawirusa na planie serialu. Na jaw wychodzą nowe fakty. Już po ogłoszeniu pandemii jeden z reżyserów kontynuował realizację filmu, zgadzając się na kręcenie scen seksu w realiach agencji towarzyskiej.

– Moje przerażenie, o którym mówiłem ostatnio, gdy dowiedziałem się o zakażonej aktorce naszego serialu „Przyjaciółki", przerodziło się w złość – stwierdza Grzegorz Kuczeriszka, reżyser serialu. – Złość na to, że liczyliśmy, że jakoś się uda, że wielu z nas zachowywało się nieodpowiedzialnie, że znowu nie zrobiliśmy czegoś jak należy, tylko jak zwykle: jako tako. Stało się. Ale żebyśmy mogli dalej w miarę normalnie pracować, konieczne jest wspólne, systemowe współdziałanie wszystkich producentów.

Jakoś to będzie

Reżyser podkreśla, że szczególna odpowiedzialność spoczywa na nadawcach, ponieważ to oni decydują o obsadzie, wybierają realizatorów i zatwierdzają scenariusze, przesądzając w nich, kto komu daje pierścionek zaręczynowy albo z kim idzie do łóżka.

– Moim zdaniem trzeba zacząć do usuwania ze scenariuszy scen, które tworzą największe zagrożenie, czyli zbiorowych, ze statystami, w szpitalach, szkołach, przedszkolach. A jeżeli takie sceny są wymagane dramaturgicznie, trzeba zainwestować w budowę scenografii w hali zdjęciowej – mówi reżyser i dodaje, że jeśli nie dojdzie do szybkich ustaleń nadawców i producentów wykonawczych, to można przypuszczać, że przy nieszczęśliwym układzie zdarzeń już w tym sezonie części seriali nie uda się ukończyć w terminie. A to oznacza też, że nie zmieszczą się w ustalonych budżetach.

– A naprawdę źle zacznie być jesienią, kiedy wybuchnie panika związana z każdym kichnięciem na planie, co sprawi, że nadawcy nie będą mieli nowych produkcji i będą skazani na powtórki – tłumaczy Grzegorz Kuczeriszke. – Nie chodzi zresztą tylko o pieniądze, które powinni wydać nadawcy na wprowadzenie rzetelnych rozwiązań zapobiegawczych, ale również o spójność działań. Jak się właśnie przekonaliśmy, największym zagrożeniem są aktorzy i członkowie ekipy, którzy pracują dla kilku nadawców i kursują między planami filmowymi, a grają bez maseczek, będąc w bliskim kontakcie z innymi aktorami i ekipą.

– Stuosobowa ekipa „Leśniczówki" jako ostatnia zeszła z planu i jako pierwsza powróciła – mówi Piotr Mikołajczak, producent. – Najważniejsze jest poważne traktowanie wirusa. Użyję może przesadnego porównania, ale dobrze ilustrującego istotę sprawy: po wybuchu wojny wszyscy byli przerażeni skalą ofiar, a potem, chcąc nie chcąc, do wojny się przyzwyczaili, mimo że wokoło wciąż mordowano. Wobec koronawirusa nie można zobojętnieć. Dlatego dostosowaliśmy system pracy do nowych warunków. Cała ekipa przeszła testy, przechodzi je każdy nowy aktor i statysta.

Piotr Mikołajczak mówi, że pochodzi z małej miejscowości Szamotuły, której pandemia nie dotknęła, dlatego wraz ze scenarzystami uznał, że wprowadzanie do telenoweli gry w maseczkach nie ma sensu.

– Ale zaczęliśmy myśleć kategoriami minimalizacji zagrożenia na poziomie scenariusza: zrezygnowaliśmy ze scen pocałunków, przytulania, kiedy można, bohaterowie rozmawiają przez telefon – mówi Piotr Mikołajczak. – Minimalizacja ryzyka polega na tym, że podzieliliśmy stuosobową ekipę na grupę A i B, które się nie stykają. To jest wyzwanie dla scenarzystów, ale oni też pracują w dwóch grupach.

Bezpośrednio na planie wyznaczone są strefy gwarantujące dystans między aktorami. Poza grą używają przyłbic, by nie niszczyć makijażu.

– Wiadomo już, że newralgiczny jest kontakt z makijażystkami oraz czas przemieszczania się samochodami lub busami – mówi Piotr Mikołajczak. – Dlatego strefy są też w garderobach-kamperach i busach, w zależności od ich wielkości. Chcę podkreślić jeszcze jedno: od początku przyjęliśmy zasadę, że członkowie ekipy nie pracują na planach innych produkcji. Wydaje mi się, że to stanie się zasadą. „Leśniczówka" to telenowela, pracujemy 5–6 dni w tygodniu, więc pracy nam nie brakuje. A po tym, co się stało, wszyscy uważamy, że najważniejsza jest praca, mniejsze wpływy każdy może znieść. Jednocześnie zawsze były w budżetach wydatki na BHP, zawsze też można było przesuwać wydatki pomiędzy różnymi działami o 10 proc.

Hojny producent

W czasie epidemii pracowała ekipa Leszka Bodzaka, współproducenta (z Anetą Hickinbotham) nominowanego do Oscara „Bożego ciała".

– Dokończyliśmy zdjęcia do produkcji dla Netflixa – mówi Bodzak. – Na razie jest objęta tajemnicą. Zdjęcia robiliśmy w hali, więc łatwiej było zachować procedury bezpieczeństwa. A poza tym Netflix te procedury finansował i pomagał je zrealizować. To znakomita sytuacja, bo jeśli podmiot finansujący jest gotów ponosić te koszty, to łatwiej do pracy wrócić. Na planie były maseczki, środki dezynfekcyjne. Robiliśmy testy, najpierw serologiczne, a w razie wyników pozytywnych – wymazowe. Mieliśmy jeden przypadek pozytywny i to nie wśród członków ekipy, lecz wśród osób dochodzących. Kilka innych przypadków pozytywnych w badaniach serologicznych nie potwierdziło się w badaniach wymazowych. Ekipa liczyła kilkadziesiąt osób, ale na planie była ograniczona liczba pracowników, mieliśmy dużo pomieszczeń, spotykali się codziennie ci sami ludzie.

Teraz Leszek Bodzak przygotowuje „Żeby nie było śladów", który Jan Matuszyński („Ostatnia rodzina") realizuje na podstawie książki Cezarego Łazarewicza o morderstwie Grzegorza Przemyka w czasie stanu wojennego, w 1983 roku.

– Przygotowujemy się do zdjęć pod koniec lipca. Mamy wdrożone procedury bezpieczeństwa. Trwają prace dokumentacyjne, wybór obiektów, próby aktorskie. Odbyliśmy właśnie szkolenie sanitarne na temat procedur bezpieczeństwa. W okresie zdjęciowym będziemy testowali ekipę przynajmniej trzy razy. A czy wszystko pójdzie zgodnie z planem? Mamy nadzieję, że tak. Koszt zabezpieczeń sanitarnych dla tak dużej produkcji jak nasza sięga kilkuset tysięcy złotych. My znów jesteśmy w dobrej sytuacji, bo dołączył do nas poważny francuski partner, więc wytrzymamy finansowo. Ale to naprawdę problem dla ekip, bo takich środków nikt przedtem nie przewidywał.

Ludzie boją się powrotu do pracy. – Czuję, że tak – potwierdza Bodzak. – Ale chyba najbardziej tego, żeby nie trzeba było przerwać zdjęć. Że znajdzie się jednak osoba nieodpowiedzialna, która nie będzie przestrzegała reguł, i cała produkcja stanie. Ale też że nie nie mamy na wszystko pełnego wpływu. Wszyscy są świadomi, że my ryzyko minimalizujemy, ale nie eliminujemy go. To powoduje pewien dyskomfort. Jednak chęć powrotu do pracy jest ogromna.

O tym, jak gigantyczne straty wywołuje choroba jednego aktora, przekonali się producenci hollywoodzkiego filmu „Elvis" o Presley'u, gdy wirusem zaraził się Tom Hanks. Powrót na plan filmowy jest zapowiedziany dopiero na październik.

Nadawcy o zaostrzonych warunkach sanitarnych

Tomasz Matwiejczuk, Dyrektor ds. Komunikacji Korporacyjnej, Rzecznik Prasowy, Grupa Polsat

Priorytetem dla nas jest zdrowie i bezpieczeństwo naszych pracowników.

Grupa Polsat od początku epidemii podejmowała szereg działań związanych z walką z koronawirusem. Dotychczas na wsparcie społeczeństwa przeznaczyliśmy ponad 30 mln złotych. Był to między innymi zakup 200 tys. testów na koronawirusa wraz z niezbędnym sprzętem laboratoryjnym, specjalny blok reklamowy, kampania społeczna o pomocy seniorom, przekazanie ponad dwóch tysięcy tabletów dzieciom z domów dziecka i rodzin zastępczych i wiele innych inicjatyw.

W całym naszym budynku przy ulicy Ostrobramskiej 77, włączając to studia telewizyjne, zostały zainstalowane dodatkowe i nowe urządzenia oczyszczające powietrze. Rozwiązanie jakie wybraliśmy i jakie zostało zainstalowane ma zastosowanie zarówno w budynkach komercyjnych, jak również w szpitalach. Zainwestowaliśmy w nowe systemy wentylacji, które mają za zadanie w jak największym stopniu dodatkowo oczyszczać powietrze w budynku. Wybraliśmy bardzo dobre jakościowo i wydolnościowo rozwiązanie, które ma wesprzeć działania minimalizujące możliwości rozprzestrzeniania się w budynku różnego rodzaju bakterii czy wirusów, włączając w to Sars-CoV-2.

Dodatkowe środki przeznaczamy również na zapewnienie bezpieczeństwa naszym pracownikom oraz uczestnikom naszych produkcji. W pierwszym etapie epidemii, zostały zamrożone wszelkie produkcje. Nie mogliśmy oczywiście zatrzymać działalności np. Polsat News, ale zostały przygotowane zapasowe studia, newsroom oraz centra nadawania. Dodatkowo skierowaliśmy większość pracowników na pracę zdalną i rotacyjną, dokonaliśmy również interwencyjnego zakupu sprzętu komputerowego dla pracowników skierowanych do pracy zdalnej.

Wprowadziliśmy również środki bezpieczeństwa w naszych budynkach i studiach związane z ograniczeniem przemieszczania się, kontaktowania, wszędzie są również zainstalowane dozowniki z płynem dezynfekującym. W

Telewizji Polsat jest również mierzona temperatura wszystkim osobom wchodzącym do naszej siedziby – m.in. została w tym celu zainstalowana bramka elektroniczna.
Na obecnym etapie odmrażania gospodarki stopniowo wracamy do standardowego modelu pracy, jednak z zachowaniem zasad bezpieczeństwa – nadal obowiązują przepisy związane z ograniczaniem przemieszczania się, stosowania środków dezynfekcyjnych czy noszenia maseczek.

Jeżeli chodzi o nasze własne produkcje, które realizujemy samodzielnie, to stosujemy się do wytycznych wprowadzonych przez rozporządzenie rady ministrów. Ponadto mamy swoje procedury i stosujemy dodatkowe środki bezpieczeństwa, takie jak podział planów na strefy, zmniejszenie liczby osób na widowni, mierzenie temperatury pracowników planu i uczestników programu. Wszystkie plany naszych produkcji własnych są codziennie ozonowane i dezynfekowane. W przypadku części osób, które ze względu na charakter wykonywanej pracy, ma dużo kontaktów z innymi, przeprowadzamy profilaktyczne testy na koronawirusa.

Jeżeli chodzi o produkcje zewnętrzne, to musi Pan pytać poszczególne firmy producenckie, natomiast z tego co nam przekazują, stosują wymagane i niezbędne środki bezpieczeństwa.

Przemysł producencki dopiero co wystartował i jestem przekonany, że wszystkim nam w równym stopniu zależy na tym, aby nie został ponownie zamrożony. Stąd w ramach odpowiedzialności, podejmujemy wszelkie niezbędne działania, aby zapewnić zdrowie i bezpieczeństwo ekipom produkcyjnym.

_____________

Katarzyna Issat, Szef ds. Komunikacji Korporacyjnej TVN Discovery Polska

Ze względu na okoliczności związane z pandemią koronawirusa praca na planach produkcji TVN przebiega w innych, wyjątkowych warunkach. Od początku wdrożyliśmy szereg procedur sanitarnych i dochowujemy najwyższych standardów, aby chronić pracowników i zapewnić ciągłość wszystkich produkcji.

Szczególne środki ostrożności i dodatkowe procedury, które mają zapewnić bezpieczeństwo pracy ekip:

• Przed powrotem do produkcji zorganizowaliśmy cykl webinarów poświęcony profilaktyce zakażeń COVID-19 dla osób pracujących przy naszych produkcjach

• Obowiązuje wysoki rygor higieniczny, który możliwy jest dzięki łatwemu i bieżącemu dostępowi do środków dezynfekujących

• Wszystkich pracujących na planie obowiązują specjalne procedury higieniczne

• Liczba osób na planie jest ograniczona do minimum, w pierwszych tygodniach od uruchomienia produkcji nie przyjmujemy również gości z zewnątrz

• Wszyscy - poza aktorami podczas kręcenia sceny – muszą zachowywać bezpieczną odległość oraz nosić maseczki lub przyłbice

• W celu zapewnienia większego bezpieczeństwa i ograniczenia możliwości przeniesienia zakażenia na planie wykonujemy testy

• Na planach największych produkcji zapewniamy stałą obecność ratowników medycznych

• Posiłki podczas pracy na planie wydawane są na wynos.

Zaostrzony rygor sanitarny powoduje spowolnienie i wydłużenie prac na planach produkcyjnych, co niesie za sobą określone konsekwencje dla budżetu produkcji. Jednak zdrowie i bezpieczeństwo osób pracujących na planach, od aktorów po członków ekipy, jest dla nas kwestią priorytetową.

TVP pomimo naszej prośby o komentarz, nie przedstawiła swojego stanowiska.

„Rzeczpospolita" ujawniła przypadek koronawirusa na planie serialu. Na jaw wychodzą nowe fakty. Już po ogłoszeniu pandemii jeden z reżyserów kontynuował realizację filmu, zgadzając się na kręcenie scen seksu w realiach agencji towarzyskiej.

– Moje przerażenie, o którym mówiłem ostatnio, gdy dowiedziałem się o zakażonej aktorce naszego serialu „Przyjaciółki", przerodziło się w złość – stwierdza Grzegorz Kuczeriszka, reżyser serialu. – Złość na to, że liczyliśmy, że jakoś się uda, że wielu z nas zachowywało się nieodpowiedzialnie, że znowu nie zrobiliśmy czegoś jak należy, tylko jak zwykle: jako tako. Stało się. Ale żebyśmy mogli dalej w miarę normalnie pracować, konieczne jest wspólne, systemowe współdziałanie wszystkich producentów.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Film
„Biedne istoty” już na Disney+. Film z oscarową Emmą Stone błyskawicznie w internecie
Film
Dżentelmeni czyli mocny sojusz dżungli i zoo
Film
Konkurs Główny „Wytyczanie Drogi” Mastercard OFF CAMERA 2024 – znamy pierwsze filmy
Film
„Pamięć” Michela Franco. Ludzie, którzy chcą zapomnieć ból
Film
Na co do kina w weekend? Trzy filmy o skomplikowanych uczuciach