W komediodramacie Alberta Dupontela czterdziestokilkuletnia fryzjerka dowiaduje się, że jest nieuleczalnie chora, i postanawia odszukać dziecko, które pod presją rodziców oddała do adopcji jako 15-latka.
Pomagają jej w tym wypalony zawodowo, planujący samobójstwo 50-latek i niewidomy archiwista. Akcja „Żegnajcie, głupcy" toczy się w zawrotnym tempie, a twórcy obnażają francuską biurokrację i korporacyjną nowomowę.
We Francji po jesiennej premierze film zyskał mieszane recenzje – od zachwytów do zarzutów powielania schematów, braku subtelności i niewygórowanych ambicji. A jednak gdy zaczęło się głosowanie, film dostał 12 nominacji do Cezarów, sześć zamieniło się w statuetki za najlepszy film roku, reżyserię, scenariusz, zdjęcia, scenografię i drugoplanową rolę męską.
Uroczystość wręczenia Cezarów odbyła się w sali Olympii, w której zasiadło jedynie 150 nominowanych. Wszyscy zostali wcześniej przetestowali na covid, wszyscy byli w maseczkach, które mogli zdejmować jedynie na scenie.
Ale i tak zabrakło niektórych laureatów – za Dupontela statuetki odebrała producentka. Wielu zwycięzców mówiło o sytuacji francuskiego przemysłu filmowego, a zaszokowała wszystkich aktorka Corine Masiero, która wręczała nagrodę za najlepsze kostiumy.