Trudno sobie wyobrazić lepszą reklamę filmu, niż wycofanie go z prestiżowego festiwalu w atmosferze braku pokory wobec politycznej cenzury i nieprawomyślności. Każdy szanujący się producent wie, że nic tak nie nakręca widowni, jak skandal. A przecież wojna z TVP Jacka Kurskiego, to skandal znakomity. Do tego w tle podejrzenia prześladowań ze strony władzy. Prawie jak w PRL!
Tu jednak „ustawki”, w celu zwiększenia frekwencji, nie było. To niestety obecna rzeczywistość. „Solid Gold” Jacka Bromskiego to film, opowiadający o pracy policjantów prowadzących śledztwo w sprawie przekrętów finansowych i piramidy do złudzenia przypominającej aferę Amber Gold. Tę samą, w sprawie której pracowała komisja śledcza, mająca za zadanie pogrążenie poprzedniej ekipy z PO. Wyszło - jak wyszło, dość słabo.
Koproducentem była TVP. Miał być samograj na wybory, coś jednak poszło nie tak. Film został wycofany z gdyńskiego festiwalu, po oświadczeniu producenta (Akson Studio), że dzieło nie przeszło kolaudacji, która była „warunkiem szerokiej dystrybucji”. Kolaudować miała oczywiście TVP.
We wtorek na festiwalowej stronie pojawiło się oświadczenie reżysera. „Rozumiem, że skoro nie wyraziłem i nadal nie wyrażam zgody na przemontowanie filmu i jego propagandowe wykorzystanie przed wyborami, TVP SA wywarło nacisk na producenta filmu, aby wycofać mój film ze wszystkich zaplanowanych pokazów festiwalowych, także z tych, na które bilety zostały już sprzedane. Bardzo żałuję, że festiwalowa publiczność nie będzie mogła zobaczyć filmu w nieocenzurowanej wersji”. Słowo „cenzurować” padło więc oficjalnie i nic tego odium z prezesa Jacka Kurskiego już nie zdejmie. Podobnie jak zarzutu o chęć przemontowania filmu, który już dawno, komisyjnie (z udziałem przedstawiciela TVP), został zaakceptowany jako obraz uczestniczący w festiwalu w Gdyni.
Zbyt wielu twórców dobrze jeszcze pamięta czasy „półkowników” czyli filmów zalegających półki z powodów politycznych.