Mariusz Cieślik: Prosiak z ryby

Podobno nic już nie będzie, jak było. Teorii o tym, co w życiu naszej cywilizacji ma zmienić koronawirus, są setki.

Aktualizacja: 16.04.2020 21:47 Publikacja: 16.04.2020 19:15

Mariusz Cieślik: Prosiak z ryby

Foto: AFP

Wielki pisarz powiedział mi na przykład, że całkowicie zmieni się relacja między kulturą a naturą. „Bo zatriumfowało to, co pierwotne, i nie będziemy mogli żyć jak dotąd" – przekonywał. Co więcej, jako urodzonego pesymistę, jego to akurat ucieszyło. Noblistka, o czym całkiem niedawno tu pisałem, również wieszczy zmiany, choć niekoniecznie na lepsze. Martwi ją, że pogłębi się społeczne rozwarstwienie, a idea europejskiej wspólnoty weszła w ostry kryzys. Ale przecież nie oni jedni prorokują.

Wciąż czytamy wypowiedzi artystów i intelektualistów o przełomowym znaczeniu trwającej pandemii dla losów świata. Ma się zmienić nasz stosunek do przyrody i bliźnich. Spodziewany jest przełom społeczny, a także polityczny, bo podobno tak jak do tej pory nie da się już rządzić. Mają się zmienić hierarchie wartości i sposoby uczestnictwa w kulturze. Katalog koronawirusowych proroctw wciąż puchnie, ale tylko nieliczne wydają się mieć jakieś realne podstawy. Wyjątkiem potwierdzającym regułę są bardzo sensowne analizy zmian geopolitycznych i procesów gospodarczych. Jednak większość tej nowej futurologii to pobożne życzenia i nieuprawnione uogólnienia.

„Nie jestem ja na tyle szalonym, abym w Dzisiejszych Czasach co mniemał albo i nie mniemał" – powiada wielki mistyfikator Witold Gombrowicz. I ma rację. Ale tym razem go nie posłucham i zaryzykuję prognozę. Otóż śmiem twierdzić, że nic się nie zmieni. Po pandemii nie będzie żadnego otrzeźwienia ani oczyszczenia. Żadnej pokuty i żadnej refleksji. Będzie tak samo jak dotąd, tylko bardziej. Jak w jednej ze scen nowej powieści Michała Komara „Skrywane". Zdumiony przybysz z Włoch obserwuje w biskupim pałacu, jak powstaje prosiak lepiony z mięsa ryb, i nie może się nadziwić pomysłowi gospodarzy. Ale oni widzą w tym sens. Chcą zjeść prosię, a przecież jest post.

Kultura Zachodu jest tak skonstruowana, że głębsza zmiana nie wydaje się teraz możliwa. Już wkrótce społeczeństwa konsumpcyjne gwałtownie zaczną nadrabiać stracony czas i jeśli będzie trzeba, to prosiaki ulepimy nawet z ryby. Byle zaspokoić głód po przymusowym poście.

Wielki pisarz powiedział mi na przykład, że całkowicie zmieni się relacja między kulturą a naturą. „Bo zatriumfowało to, co pierwotne, i nie będziemy mogli żyć jak dotąd" – przekonywał. Co więcej, jako urodzonego pesymistę, jego to akurat ucieszyło. Noblistka, o czym całkiem niedawno tu pisałem, również wieszczy zmiany, choć niekoniecznie na lepsze. Martwi ją, że pogłębi się społeczne rozwarstwienie, a idea europejskiej wspólnoty weszła w ostry kryzys. Ale przecież nie oni jedni prorokują.

Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika
Opinie polityczno - społeczne
Tusk wygrał z Kaczyńskim, ograł koalicjantów. Czy zmotywuje elektorat na wybory do PE?