Podatek od reklamy (pardones to będzie „składka" – przecież PiS nie nakłada nowych podatków) ma, po pierwsze, cel fiskalny. Jak mawiał Alexis de Tocqueville, „nie ma takiej niegodziwości, której nie popełniłby nawet liberalny rząd, kiedy zabraknie mu pieniędzy". A co dopiero mówić o rządzie socjalistycznym.

Drugi cel jest oczywiście polityczny. Prezes Obajtek kupił wicepremierowi Kaczyńskiemu wydawnictwo Polska Press. Wicepremier się bardzo ucieszył i go pochwalił. Media zaczęły nawet pisać, że pan prezes może zostać premierem. Więc pan premier też postanowił zrobić wicepremierowi prezent w postaci nowego podatku (pardones – „składki"). Orlen w swoim skonsolidowanym bilansie go („jej") w ogóle nie zauważy. Zauważą media, które nie wykorzystują swojej pozycji dominującej na rynku paliw. Ale...

Media często publikują różne materiały – i to nie tylko zewnętrznych ekspertów, którzy mają prawo mieć różne poglądy – popierające „interwencjonizm" państwa. No więc złośliwie troszkę napiszę, że państwo właśnie „interweniuje". Dla mediów i dziennikarzy (z wyjątkiem tych, których zatrudni Orlen) to źle. Ale jak podwyższą progresję podatku dochodowego (pardones – to akurat nazywa się „danina"), to dobrze? Tymczasem niektórzy przyjmowali taki „interwencjonizm" z aprobatą. A jak przedsiębiorcę, który po upadku komuny stworzył sieć aptek, państwo stara się przy pomocy policji farmaceutycznej („inspekcji") wywłaszczyć z dorobku życia, bo „zainterweniowało" i zmieniło przepisy, to dobrze? Bo niektórzy publicyści i taką „interwencję" przyjęli ze zrozumieniem.

Na szczęście (!) teraz państwo uderzyło w media. Mam więc okazję trochę wzniośle wyrazić swoją dezaprobatę i napisać dziennikarzom „you will never walk alone"! Mam nadzieję, że w przyszłości z nie mniejszym zrozumieniem z waszej strony będą się spotykały inne „interwencje" państwa, które dotyczą innych. Albert Jay Nock napisał książkę o bardzo wymownym tytule: „Państwo nasz wróg". Polecam do „narodowego czytania". Na początek taki fragment: „Weź jakąś gazetę i najprawdopodobniej znajdziesz artykuł demaskujący złe zarządzanie jakąś dziedziną państwa. Rzuć okiem na następną kolumnę i – co bardzo prawdopodobne – przeczytasz kolejną propozycję rozszerzenia nadzoru państwa. (...) Podczas gdy każdy dzień wzbogaca w ten sposób kronikę niepowodzeń, to jednocześnie również codziennie powtarza się przekonanie, że wystarczy odpowiedni akt prawny oraz sztab urzędników, aby osiągnąć pożądany efekt".

Autor jest adwokatem, profesorem Uczelni Łazarskiego i szefem rady WEI