Teoretycznie, bo badania pokazują, że młodzi do Kościoła nie chodzą, a w sferze moralności nie kierują się jego naukami. Zapewne wkrótce potrzebna będzie rechrystianizacja Polski. Co pozornie jest na marginesie moich dzisiejszych rozważań. Nie brakuje bowiem ludzi, którym się wydaje, że Kościół jest w naszym kraju wszechmocny, dzierży władzę świecką i duchową. Tłumaczenie im, że jest zupełnie inaczej, nie ma sensu, bo to tak, jak by wyjaśniać antysemicie, że to nie Żydzi rządzą światem. Trochę mnie zaskoczyło, że w gronie tych, którzy tak właśnie widzą polski Kościół, jest Wojciech Smarzowski, bo miałem tego reżysera za człowieka trzeźwo oceniającego rzeczywistość, ale cóż, życie nie szczędzi nam rozczarowań.

Oczywiście piszę te słowa w związku z opublikowaniem w sieci zwiastuna filmu „Kler”, który na ekrany wejdzie pod koniec września. Ale sensację wywołał już dziś, jako że dystrybutor najpierw wrzucił trailer do internetu, a potem go wycofał. Tylko po to, żeby wyciąć scenę z nagą Joanną Kulig. Nie bardzo rozumiem dlaczego. Chyba że miał to być sprytny zabieg marketingowy. Bo w całości zwiastun potwierdza najgorsze stereotypy na temat kleru. Stereotypy, które towarzysze z bezpieki określali za komuny mianem „korek, worek i rozporek”.

Niespełna trzyminutowy filmik składa się wyłącznie ze scen nagości, pijaństwa i liczenia pieniędzy. To wszystko z udziałem księży. Połączenie katolicyzmu z seksem w zasadzie gwarantuje sukces kasowy, a jeśli dojdzie do tego wątek pieniędzy Kościoła, ulubiony temat ludzi wyznających zdrowy ludowy antyklerykalizm, publicity będzie jeszcze lepsze. Już dziś mogę zacytować te recenzje, że „wreszcie ktoś odważnie poruszył problem”. Ile odwagi trzeba, żeby zrobić film, który na starcie zdobędzie poklask większości wpływowych środowisk w kraju, odpowiedzcie sobie państwo sami. Ja chciałbym tylko napisać, że obraz, który ze zwiastuna „Kleru” się wyłania, z prawdą nie ma wiele wspólnego. I że ci, którzy jak Smarzowski toczą tę wojnę, dziś walczą z wiatrakami. Wyimaginowany potężny przeciwnik – polski Kościół – nie istnieje. I dla nas wszystkich jest to fatalna wiadomość.

Autor jest zastępcą dyrektora Programu III Polskiego Radia