Ostatnia runda rozmów dała pewien postęp, ale nie spowodowała przełomu — przyznały obie strony. Unia mówi, że do umowy musi dojść do końca października albo najpóźniej na początku listopada, aby zostało dość czasu na jej ratyfikację do końca roku.

Podczas sobotniej rozmowy szefowa Komisji Europejskiej i brytyjski premier omawiali następne kroki do podjęcia. „Uznali zgodnie znaczenie dojścia do porozumienia, jeśli to możliwe, jako solidnej podstawy dla strategicznych stosunków partnerstwa UE - Wielka Brytania w przyszłości. W ostatnich tygodniach doszło do postępu, jednak pozostały nadal istotne różnice, zwłaszcza, ale nie tylko, w polityce połowowej, równych warunkach działania i w systemie rządów" — stwierdza wspólny komunikat cytowany przez Reutera.

Oboje przekazali instrukcje swym negocjatorom, Michelowi Barnierowi i Davidowi Frostowi, „by pracowali intensywnie w podjęciu próby zlikwidowania tych różnic".  Dalsze rozmowy są przewidziane w najbliższym tygodniu w Londynie i w następnym w Brukseli, przed spotkaniem na szczycie przywódców Unii 15-16 października dla dokonania oceny postępu.

Jeśli stronom nie uda się osiągnąć porozumienia, to zostanie zagrożona wymiana handlowa za ok. bilion euro. Unia twierdzi, że nie wprowadzi w życie żadnej nowej umowy, jeśli Londyn podważy wcześniejsze porozumienie o rozstaniu zatwierdzając ustawę o rynku wewnętrznym. Czasu jest coraz mniej, a kontrowersje z powodu tego projektu ustawy popieranej przez B. Johnsona wzbudziły nowe wątpliwości, czy umowa z Unią jest w ogóle możliwa. Angela Merkel jest nadal optymistką.

Według oceny Unii, brytyjski rząd podzielił się na jastrzębi w rodzaju współpracownika premiera i autora kampanii „Leave" w 2016 r., Dominica Cummingsa oraz na tych, których Bruksela uważa za bardziej umiarkowanych w rodzaju Davida Frosta, którzy wahają się między naleganiem na umowę a wyjściem bez niej. Szef dyplomacji Dominic Raab zaliczany do pierwszej frakcji oświadczył odrębnie, że Unia nie może dłużej traktować źle W. Brytanii. — Tak, chcemy umowy o wolnym handlu z Unią, ale każda umowa musi być uczciwa. Dawno już minęły dni, kiedy Bruksela mogła trzymać nas na muszce — powiedział na dorocznej konferencji Partii Konserwatywnej.