Choroba jest znana jako Choroba Utraty Tkanki Przez Kamienne Korale (SCTLD). Od 2014 roku choroba zaatakowała 240 mln km kwadratowych raf koralowych tworzonych przez kamienne koralowce - połowę gatunków koralowców, które tworzą rafy Florydy. Choroba zaatakowała m.in. pięć gatunków korali, które znajdują się na liście gatunków zagrożonych wyginięciem.

Przyczyna choroby jest nieznana - głównym podejrzanym jest bakteryjny patogen. Śmiertelność koralowców dotkniętych SCTLD waha się od 66 do 100 proc. Kiedy choroba pojawia się w kolonii koralowców niszczy je całkowicie w kilka tygodni.

Amerykańska Służba Oceaniczna (National Ocean Service) podkreśla, że kamienne koralowce tworzą fundament raf koralowych. Kiedy stare kolonie koralowców wymierają, nowe powstają na nich - i w ten sposób rafa koralowa się powiększa.

SCTLD rozszerza się też na rafach w rejonie Morza Karaibskiego. Marilyn Brandt z Uniwersytetu Wysp Dziewiczych przyznaje, że "nigdy nie widziała czegoś co atakuje tak wiele gatunków, tak szybko i tak brutalnie".

Naukowcy starają się obecnie ustalić jak ochronić rafy koralowe przed zagrożeniem. Na razie chcą ustalić patogen, który wywołuje utratę tkanki przez korale, a także dowiedzieć się więcej o tym jak choroba się rozprzestrzenia.

Marilyn Brandt podkreśla, że choroba koralowców przypomina "wirus Ebola". - Jest zabójcza i nie wiemy jak ją zatrzymać - dodaje.