Szkoły zawodowe: nie każdy uczeń może pracować

Firmy nie wiedzą, czy mogą uczyć praktycznej nauki zawodu osoby, które nie mają jeszcze 15 lat.

Aktualizacja: 03.06.2019 13:01 Publikacja: 03.06.2019 07:55

Szkoły zawodowe: nie każdy uczeń może pracować

Foto: Adobe Stock

Część uczniów, którzy we wrześniu rozpoczną naukę w szkołach branżowych, będzie zbyt młoda, by podpisać z nimi umowę o pracę potrzebną do praktycznej nauki zawodu w siedzibie pracodawcy. Firmy będą musiały więc dopełnić dodatkowych formalności. A i tak nie ma pewności, czy nie dojdzie do złamania prawa.

Czytaj także: Kadrę zasili 15-latek

Od 1 września 2018 r. obniżony został wiek młodocianego pracownika z 16 na 15 lat. Zmiana ta to efekt niefunkcjonującej już reformy, która zakładała, że nauka w szkole podstawowej rozpoczynać się będzie w wieku sześciu lat. Gdyby nie zmieniono zasad zatrudniania młodocianych, podpisywanie umów w celu praktycznej nauki zawodu w ogóle nie byłoby możliwe.

– Problem jednak w tym, że we wrześniu nie wszyscy uczniowie będą mieli już 15 lat. Czy to oznacza, że takiej osoby nie można przyjąć do szkoły – pytała podczas posiedzenia jednego z zespołów problemowy Rady Dialogu Społecznego Jolanta Kosakowska ze Związku Rzemiosła Polskiego. Dodała także, że trafiają do niej informacje z firm o tym, że niektórzy uczniowie mogą mieć nawet 13 lat. – Przedsiębiorcy nie wiedzą, co w takiej sytuacji zrobić – mówiła Kosakowska.

Dylematy mają także szkoły. – Mam nadzieję, że w przypadku uczniów, którzy nie ukończyli jeszcze 15 lat, Ministerstwo Edukacji Narodowej da nam jakieś wskazówki. Jeśli zobaczymy, że mamy takiego ucznia, na pewno zawiadomimy o tym kuratorium oświaty i zapytamy, jak w jego przypadku uregulować umowę z przedsiębiorcą – mówi Elżbieta Czernik, dyrektor Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Sosnowcu.

MEN: nie ma problemu

Zdaniem resortu edukacji zgłaszane przez pracodawców wątpliwości są przesadzone.

– Prawo oświatowe wskazuje, że liczy się wiek ucznia określany rocznikowo, a nie liczony dla każdego ucznia indywidualnie. Czyli jeśli w chwili rozpoczęcia nauki we wrześniu uczeń ma 14 lat, ale do końca roku osiągnie wiek 15 lat, to można podpisać z nim umowę – mówił podczas posiedzenia RDS wicedyrektor Departamentu Strategii, Kwalifikacji i Kształcenia Zawodowego MEN Piotr Bartosiak. Jak dodaje, by podpisać z takim uczniem umowę, potrzebna jest zgoda rodziców i zaświadczenie z poradni pedagogiczno-psychologicznej.

Problem jednak w tym, że na wizytę w poradni, z uwagi na oblężenie, trzeba czekać miesiącami. Jeśli uczeń dowie się w lipcu, że jedyne miejsce, do którego udało mu się dostać, to szkoła branżowa, może nie udać się mu załatwić takiego zaświadczenia.

Dyrektor Bartosiak w tej sytuacji radzi skorzystanie z cywilnoprawnych form zatrudnienia np. ze stażu uczniowskiego. Tak samo należy postąpić w przypadku ucznia, który do końca 2019 r. nie osiągnie wieku 15 lat.

Zmiany za szybko

Takie rozwiązanie nie zadowala jednak pracodawców, którzy inwestując w kształcenie młodych, wolą być z nimi związani umową, którą trudniej rozwiązać. Nieoficjalnie mówią także, że boją się posądzenia o to, że jeśli będą zatrudniać na śmieciówkach, zostanie im zarzucone, że chcą obejść prawo i wykorzystywać młode osoby.

Choć przedsiębiorcy z zadowoleniem przyjmują zmianę systemu kształcenia, mówią wprost: reforma wprowadzona jest za szybko.

– W ciągu kilku miesięcy trudno się przygotować do tak gruntownych zmian systemu kształcenia zawodowego – mówi Jakub Gontarek, ekspert Konfederacji Lewiatan. Wskazuje m.in. na nadmierne obciążenie praktykami już na początku nauki w szkole branżowej. – W pierwszym roku powinno to być bardziej ogólne, bo uczniowie są zbyt młodzi, a praktyki, np. w hucie, mogą z uwagi na temperaturę odbić się negatywnie na ich zdrowiu – wyjaśnia.

Dlatego firmy planują, że w pierwszej klasie będą częściej organizować wycieczki zawodoznawcze, niż uczyć praktycznych umiejętności.

Opinia dla „rzeczpospolitej"

prof. Krzysztof Baran, Uniwersytet Jagielloński, partner w Kancelarii Baran Książek Bigaj

Z uczniem, który nie ukończył 15 lat, nie należy podpisywać umowy o pracę. Nawet jeśli chodzi o praktyczną naukę zawodu. Nie można liczyć takiego wieku rocznikowo, tak, jak się to stosuje w prawie oświatowym, bo nie może ono ingerować w zakresy zarezerwowane dla prawa pracy. A tak jest właśnie w przypadku nawiązania stosunku pracy. Taka umowa może być kwalifikowana jako obejście prawa. Być może w przypadku takiego ucznia można zastosować umowę o charakterze cywilnoprawnym, ale nie można wykluczyć, że umowa w takiej formule będzie wadliwa, choć nie musi być bezwzględnie nieważna. To rozwiązanie może być kwestionowane szczególnie w sytuacji, w której dojdzie do wypadku.

W przypadku uczniów poniżej 15. roku życia nie ma dobrego rozwiązania. Radziłbym wstrzymać się z podpisywaniem z nimi umów do czasu, aż osiągną określony prawem wiek.

Część uczniów, którzy we wrześniu rozpoczną naukę w szkołach branżowych, będzie zbyt młoda, by podpisać z nimi umowę o pracę potrzebną do praktycznej nauki zawodu w siedzibie pracodawcy. Firmy będą musiały więc dopełnić dodatkowych formalności. A i tak nie ma pewności, czy nie dojdzie do złamania prawa.

Czytaj także: Kadrę zasili 15-latek

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona