Nieuzasadnione zachwyty nad jednością Zachodu wobec Rosji

Konsolidacja Zachodu i nadzwyczajne wyrazy solidarności po ataku chemicznym na terytorium Wielkiej Brytanii to sympatyczny mit.

Aktualizacja: 03.04.2018 18:17 Publikacja: 02.04.2018 18:58

Nieuzasadnione zachwyty nad jednością Zachodu wobec Rosji

Foto: AFP

Do ataku doszło już miesiąc temu, a do dziś Zachód mimo szumnych deklaracji nie zaprezentował prawdziwej jedności. I – co nie mniej ważne – determinacji, która skutecznie zniechęciłaby do ataków w przyszłości.

Zacznijmy od szybkiego przypomnienia wydarzeń. 4 marca w angielskim Salisbury otruto wyjątkowym środkiem chemicznym o nazwie nowiczok Siergieja Skripala, byłego oficera rosyjskich służb specjalnych i brytyjskiego szpiega. Ofiarą ataku stała się też jego córka. Oboje są nadal w ciężkim stanie. Zaraz po tym ataku, najpierw w mediach, pojawiły się porównania do otrucia w 2006 roku Aleksandra Litwinienki, o podobnej biografii jak Skripal.

Już dwa dni później Moskwę podejrzewali politycy brytyjscy. Szef dyplomacji Boris Johnson groził Kremlowi nowymi sankcjami, jeżeli się okaże, że jest odpowiedzialny za otrucie. 12 marca i szefowa rządu, i Johnson nie mieli już wątpliwości co do sprawcy (choć Theresa May dopuszczała ewentualność, że Rosja pozwoliła na to, by użyty do otrucia nowiczok trafił w niepowołane ręce).

I UE, i NATO oficjalnie poparły Wielką Brytanię. Najważniejsza deklaracja padła na szczycie unijnych przywódców 22 marca w Brukseli, bo po niej rozpoczęła się akcja wydalania rosyjskich dyplomatów. W konkluzjach szczytu Rosję uznano za odpowiedzialną „z wysokim prawdopodobieństwem" i dodano, że nie ma innego (niż rosyjskie) wiarygodnego wytłumaczenia ataku.

W czasach braku zaufania do elit ograniczanie się do „wysokiego prawdopodobieństwa" i nieujawnianie opinii publicznej jednoznacznych dowodów nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem. Daje paliwo zwolennikom teorii spiskowych i rosyjskiej propagandzie.

Nie to jest jednak największą słabością zachodniej odpowiedzi na atak przypisany Moskwie. Jest nią – powszechne niemal wychwalane jako dowód konsolidacji – wydalanie rosyjskich dyplomatów. Miesiąc po wyjątkowym ataku bronią chemiczną na terenie państwa należącego do UE i NATO udziału w tej akcji nie wzięło aż 11 krajów należących do co najmniej jednej z tych organizacji (dziewięciu członków Unii i ośmiu sojuszu północnoatlantyckiego).

A w sprawach kluczowych, takich jak bezpieczeństwo, liczy się tylko jedność – stuprocentowa, a nie znacznej nawet większości.

Przez kilka dni odbywała się dyplomatyczna zabawa, witanie kolejnych krajów, które dołączają do karania Moskwy, zmuszając do pakowania walizek pojedynczych pracowników jej placówek dyplomatycznych. Są pozytywne aspekty tej gry (nie tak znowu dotkliwej dla Rosjan) – po naszej stronie wystąpiły Włochy, w której liderzy głównych partii przyzwyczaili nas do nazywania ich członkami klubu wielbicieli Putina, a także Węgry, które starały się od paru lat nie drażnić Kremla, nie wysłały na przykład swoich żołnierzy do batalionów NATO-wskich na flance wschodniej.

Po drugiej, prorosyjskiej stronie znalazły się unijne kraje wagi średniej – Austria, Grecja, Portugalia, unijne maluchy – Cypr, Luksemburg, Malta, oraz kilku naszych sojuszników z Europy Środkowo-Wschodniej – Bułgaria, Słowacja, Słowenia.

Co szczególnie interesujące – Grecja i Cypr zbojkotowały unijną akcję dokładnie w czasie, gdy Unia Europejska udzieliła im silnego wsparcia w nabrzmiewającym konflikcie z Turcją (ważnym członkiem NATO, który też się zresztą nie przyłączył do akcji).

Cóż musiałoby się wydarzyć, do jakiego ataku na Zachód musiałoby dojść, żeby takie na przykład Grecja czy Austria uznały to za powód do wydalenia choćby jednego dyplomaty? Trzeba sobie otwarcie powiedzieć: nie ma zachodniej jedności. A debatowanie nad skromną odpowiedzią trwa tygodniami. Nie jest to pocieszający wniosek.

Do ataku doszło już miesiąc temu, a do dziś Zachód mimo szumnych deklaracji nie zaprezentował prawdziwej jedności. I – co nie mniej ważne – determinacji, która skutecznie zniechęciłaby do ataków w przyszłości.

Zacznijmy od szybkiego przypomnienia wydarzeń. 4 marca w angielskim Salisbury otruto wyjątkowym środkiem chemicznym o nazwie nowiczok Siergieja Skripala, byłego oficera rosyjskich służb specjalnych i brytyjskiego szpiega. Ofiarą ataku stała się też jego córka. Oboje są nadal w ciężkim stanie. Zaraz po tym ataku, najpierw w mediach, pojawiły się porównania do otrucia w 2006 roku Aleksandra Litwinienki, o podobnej biografii jak Skripal.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Zakłócone loty nad Europą. Rosjanie celowo wprowadzają pilotów w błąd
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem