Na początku listopada w wywiadzie dla tygodnika „The Economist" francuski przywódca ogłosił, że NATO znalazło się w stanie „śmierci klinicznej". Jego zdaniem przyszedł czas, aby budować niezależną, europejską armię, bo na Ameryce Donalda Trumpa polegać już nie można.

Niemcy, najbliższy sojusznik Francji w Unii, uznały, że tym razem nie da się uniknąć otwartego starcia z Emmanuelem Macronem. Stawką jest bezpieczeństwo Republiki Federalnej i całej zachodniej Europy. W środę szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas powiedział „Rzeczpospolitej”: „Jest jasne, że Ameryka pozostaje naszym najważniejszym sojusznikiem”. Tego samego dnia na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych NATO w Brukseli zaproponował powołanie grupy roboczej, która opracuje nową strategię sojuszu.

Według „The New York Times” irytacji słowami Macrona nie kryła kanclerz Niemiec Angela Merkel. - Rozumiem twoje pragnienie destrukcyjnej polityki, ale mam dość sprzątania po tobie. Wciąż muszę sklejać zepsute przez ciebie kubki, abyśmy mogli usiąść i napić się herbaty - miała powiedzieć do prezydenta Francji w czasie uroczystej kolacji z okazji 30. rocznicy upadku muru berlińskiego.

Macron miał wówczas bronić się, odpowiadając, że „nie może po prostu wybrać się na spotkaniu państw NATO w Londynie na początku grudnia i udawać, że Stany Zjednoczone i Turcja zachowały się we wspólnym interesie (NATO w Syrii”. - Nie mogę tam siedzieć i zachowywać się, jakby nic się nie wydarzyło - stwierdził.

„New York Times” podkreśla eskalację napięcia w relacjach francusko-niemieckich i zwraca uwagę, że między innymi z tego powodu obniżona została ranga grudniowego „spotkania” NATO, pierwotnie nazywanego „szczytem”.