Niepokojąco słaby koniec roku

Pierwsze dane dotyczące koniunktury w IV kwartale przekreślają szanse na to, że końcówka roku przyniesie przyspieszenie wzrostu gospodarki.

Publikacja: 02.11.2016 19:12

Foto: Bloomberg

Pierwszy szacunek tempa wzrostu polskiej gospodarki w III kwartale Główny Urząd Statystyczny przedstawi w połowie tego miesiąca. Ekonomiści nie mają jednak wątpliwości, że było ono nawet niższe niż w i tak już rozczarowującej pierwszej połowie roku. Przeciętnie szacują, że produkt krajowy brutto powiększył się o 2,9 proc. rok do roku, po zwyżce o 3,1 proc. w II kw.

Końcówka roku miała – jak oceniali ekonomiści ankietowani przez „Parkiet" zaledwie kilka dni temu – przynieść stabilizację wzrostu PKB w okolicy 3 proc. Jednak w świetle danych, które opublikowała w środę firma IHS Markit, te prognozy wydają się nadmiernie optymistyczne: IV kwartał może być najsłabszy w całym roku.

Polska czarną owcą Europy

Obliczany przez IHS Markit wskaźnik PMI, mierzący koniunkturę w przemyśle przetwórczym na podstawie ankiety wśród menedżerów około 200 przedsiębiorstw, tąpnął w październiku do 50,2 pkt, z 52,2 pkt we wrześniu.

Każdy odczyt PMI powyżej 50 pkt oznacza wzrost aktywności w przemyśle w porównaniu z poprzednim miesiącem, a dystans od tej granicy jest miarą tempa tego wzrostu. W październiku było ono bliskie stagnacji. Niższe było ostatnio we wrześniu 2014 r. Tymczasem ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie spodziewali się zwyżki PMI do 52,5 pkt. Największy pesymista liczył się z odczytem na poziomie 51,3 pkt.

Gwałtowna zniżka tego indeksu jest nie tylko zaskakująca, ale też zagadkowa. Koniunktura w przemyśle strefy euro w październiku wyraźnie się bowiem poprawiła. PMI wzrósł tam do najwyższego od stycznia 2014 r. poziomu 53,5 pkt. W samych Niemczech, do których trafia już około 30 proc. polskiego eksportu, PMI wzrósł do 55 pkt, co też jest odczytem najlepszym od niemal trzech lat.

W innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej poprawa koniunktury w Eurolandzie była odczuwalna. W Czechach PMI wzrósł w październiku do najwyższego od pięciu miesięcy poziomu 53,3 pkt, na Węgrzech zaś spadł do 57 pkt, ale utrzymał się blisko odczytu z września, który był najlepszy od dwóch lat.

Polscy przedsiębiorcy ankietowani na potrzeby PMI raportowali tymczasem, że w październiku odnotowali w stosunku do września spadek zamówień, w tym również eksportowych. W efekcie wzrost produkcji praktycznie ustał, a wzrost zatrudnienia był najwolniejszy od ponad dwóch lat.

– Ponieważ wszystkie składowe październikowego wskaźnika PMI się obniżyły, trudno zakładać, że jest to jednorazowe osłabienie kondycji polskiego przemysłu. A to oznacza, że IV kwartał może być dla polskiej gospodarki słabszy, niż wszyscy oczekiwali – ocenia Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konferederacji Lewiatan. Jak przypomina, sektor przemysłowy tworzy ponad 25 proc. PKB.

– Jeśli osłabienie przemysłu nie ma jednorazowego charakteru, a rozpoczyna słabszy okres w największej części polskiej gospodarki, to w 2017 r. możemy mieć znacznie poważniejsze problemy, niż dzisiaj zakładamy. Przede wszystkimi problemy może mieć budżet państwa – zauważa Starczewska-Krzysztoszek.

Za wcześnie na pesymizm

– Rozczarowujący odczyt PMI dla polskiego przemysłu wpisuje się w naszą prognozę spowolnienia tempa wzrostu PKB w IV kwartale do 2,5 proc. rok do roku – precyzuje Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku. Takie same oczekiwania mają m.in. ekonomiści Pekao.

Tak wolno polska gospodarka rozwijała się ostatnio w II połowie 2013 r. Wcześniej przez rok znajdowała się w stagnacji, którą PMI z wyprzedzeniem sygnalizował. Wskaźnik ten znajdował się poniżej granicy 50 pkt nieprzerwanie od kwietnia 2012 r. do czerwca 2013 r.

Z drugiej strony spadek PMI poniżej 50 pkt w III kwartale 2014 r. okazał się fałszywym proroctwem spowolnienia. Gospodarka rozwijała się wówczas w stabilnym tempie 3,3 proc. rocznie. A w tym roku każdy kwartał rozpoczynał się tąpnięciem tego barometru koniunktury w przemyśle, co nie miało wyraźnego przełożenia na dynamikę produkcji przemysłowej. – Wydaje mi się, że jakość tego wskaźnika w ostatnim czasie nieco się pogorszyła – przyznaje w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Piotr Bujak, główny ekonomista banku PKO BP. – Biorąc pod uwagę międzynarodowe tło, październikowy spadek PMI traktowałbym raczej jako przejaw naturalnej zmienności tego wskaźnika. Dopóki ten sygnał nie będzie miał potwierdzenia w innych wskaźnikach koniunktury w Polsce oraz w danych z regionu, nie należy się nim zanadto martwić – dodaje ekonomista.

Według niego przemysł rozwija się nieco szybciej, niż sugeruje PMI, ale i tak rozczarowująco wolno. – Nie należy oczekiwać pod koniec roku wzrostu PKB w tempie przekraczającym 3 proc. rocznie. W całym 2016 r. polska gospodarka prawdopodobnie urośnie o 2,9 proc. – podkreślił Bujak.

Podyskutuj z nami na Facebooku www.fa­ce­bo­ok.com/eko­no­mia Czy Polska może jeszcze rozwijać się w tempie wyższym niż 3 proc. rocznie?

Globalna gospodarka nabiera rozpędu

Wskaźnik PMI mierzący koniunkturę w przemyśle na całym świecie wzrósł w październiku do 52 pkt, z 51 pkt miesiąc wcześniej – podała w środę firma IHS Markit. Teoretycznie oznacza to, że w skali globalnej sektor przemysłowy w minionym miesiącu rozwijał się najszybciej od dwóch lat.

To w dużej mierze efekt poprawy koniunktury w Chinach. Zarówno PMI obliczany przez IHS Markit, jak i analogiczny wskaźnik publikowany przez tamtejszy urząd statystyczny, znalazły się w październiku najwyżej od połowy 2014 r. – Z naszych własnych wskaźników aktywności gospodarczej w Chinach wyłania się podobny obraz przyspieszającego wzrostu PKB. Ale to przyspieszenie prawdopodobnie straci parę w pierwszej połowie 2017 r., gdy rząd zmniejszy swoje wsparcie dla gospodarki – oceniła Nikita Shah, ekonomistka ds. globalnych w firmie analitycznej Capital Economics.

Rozwój sektora przemysłowego przyspieszył też w innych spośród największych gospodarek świata: Indiach, Japonii, strefie euro oraz USA. W tym ostatnim kraju PMI odbija się jednak z niskiego poziomu, a koniunktura w przemyśle wciąż jest słabsz niż w latach 2014–2015.

Opinia

Piotr Bielski, ekonomista, Bank Zachodni WBK

Październikowy odczyt PMI w polskim przemyśle jest zaskakujący w świetle poprawy wskaźników koniunktury w Niemczech i u innych partnerów handlowych Polski. Z tego jednego odczytu nie należy jednak wyciągać dalekosiężnych wniosków, bo PMI cechuje się sporą chwiejnością. Zdarza mu się zarówno zawyżać, jak i zaniżać tempo rozwoju przemysłu. Niezależnie od tego, uwzględniając więcej wskaźników, aktywność w polskim przemyśle jest raczej w trendzie spadkowym i trudno dopatrzyć się sygnałów, żeby wkrótce miało dojść do przyspieszenia. Nie można wykluczyć, że to ożywienie w Niemczech okaże się nietrwałe.

Pierwszy szacunek tempa wzrostu polskiej gospodarki w III kwartale Główny Urząd Statystyczny przedstawi w połowie tego miesiąca. Ekonomiści nie mają jednak wątpliwości, że było ono nawet niższe niż w i tak już rozczarowującej pierwszej połowie roku. Przeciętnie szacują, że produkt krajowy brutto powiększył się o 2,9 proc. rok do roku, po zwyżce o 3,1 proc. w II kw.

Końcówka roku miała – jak oceniali ekonomiści ankietowani przez „Parkiet" zaledwie kilka dni temu – przynieść stabilizację wzrostu PKB w okolicy 3 proc. Jednak w świetle danych, które opublikowała w środę firma IHS Markit, te prognozy wydają się nadmiernie optymistyczne: IV kwartał może być najsłabszy w całym roku.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dane gospodarcze
Lepsze nastroje w niemieckiej gospodarce. Najgorsze już minęło?
Dane gospodarcze
Węgrzy znów obniżyli stopy procentowe
Dane gospodarcze
Mniejsza szara strefa. Ale rynku alkoholi to nie dotyczy
Dane gospodarcze
GUS: płace wciąż rosną. Z zatrudnieniem nie jest tak dobrze
Dane gospodarcze
Najnowsze dane z produkcji. Jest gorzej niż marcu