Przewodnicząca Europejskiego Banku Centralnego przedstawiła w piątek w Helsinkach nowe prognozy gospodarcze dla świata, które tylko trochę napawają optymizmem. Jak twierdzi Christine Lagarde, prawdopodobnie przekroczyliśmy już najgorszy etap pandemii, zaznaczyła jednak, że mówi to z „pewną obawą”, ponieważ wciąż nie wyklucza nadejścia drugiej fali koronawirusa na jesieni - cytuje CNBC.
Lagarde przyznała jednocześnie, że spodziewa się powolnego i niepełnego odrodzenia gospodarek po pandemii. Jej zdaniem, wiele branż ulegnie przeobrażeniu i nie wróci już do poprzedniego stanu sprzed wirusa. Niektóre modele biznesowe nie przetrwają nadchodzących zmian i będą zmuszone zaadaptować się do nowej rzeczywistości albo odpadną z rynku. Powstaną też nowe firmy, które będą odpowiadały na zmieniające się potrzeby konsumentów - w tym na zachowanie dystansu społecznego i większą dbałość o higienę.
Prezeska EBC zwróciła uwagę, że najwięcej zmian dokona się w globalnym handlu, ale także w branży lotniczej, turystycznej, hotelarskiej czy rozrywkowej, które najmocniej cierpią przez koronawirusa. Podkreśliła, że musimy także wesprzeć najbardziej poszkodowanych przez pandemię pracowników, w tym osoby ubogie, młodzież i kobiety, a więc grupy społeczne, które częściej są zatrudnione na podstawie umów cywilnoprawnych i najtrudniej przechodzą przez kryzysy gospodarcze.
Czytaj także: W hotelach nadal brak gości. Branży może grozić fala bankructw
EBC szacuje, że gospodarka strefy euro skurczy się w pierwszej połowie 2020 roku o 16 proc., natomiast w kolejnych miesiącach nastąpi powolne odrodzenie dzięki stopniowemu odmrażaniu gospodarek, nie wystarczy ono jednak, by gospodarka wyszła w tym roku na plus. Bank przewiduje, że spadek PKB w strefie euro wyniesie w 2020 roku 8,7 proc., z kolei w 2021 rok wzrost sięgnie 5,2 proc., a w 2022 roku - 3,3 proc. Jak zaznaczyła w piątek Christine Lagarde, potrzeba czasu, by duży wzrost oszczędności przełożył się na wyższe inwestycje i wydatki.