Soroczyński przyznał, że 2,8 proc. wzrostu PKB to w porównaniu do oczekiwań z początku ubiegłego roku mało. - Z drugiej strony, kiedy w okolicach połowy roku zdano sobie sprawę, że z inwestycjami infrastrukturalnymi to tak dobrze nie będzie, to 2,8 całkiem przyzwoicie wygląda – mówił. - To jest taki kompromis między hurraoptymizmem sprzed 4-5 kwartałów a pesymizmem sprzed 2-3. Jest szansa, że będziemy wychodzili na prostą. Poza inwestycjami infrastrukturalnymi gospodarka w miarę rozwija się harmonijnie – dodał.
Aukcja polskich obligacje
Duży popyt na polskie obligacje gość tłumaczył tym, że dużo inwestorów zagranicznych otwierając nowy rok obrotowy zaczyna rozglądać się za czymś ciekawym, co byłoby bardzo bezpieczne, ale też w miarę dochodowe. - Kiedy bardzo dużo banków centralnych prowadzi mocno nieortodoksyjną politykę, my świecimy jako oaza stabilności, spokoju i dawnej starej szkoły – mówił Soroczyński.
- Co pewien czas inwestorzy przeglądają solidnie wszystkie kraje, gdzie mogą inwestować. Może się okazać, że po raz kolejny dostrzegli nasze atuty, chociażby w kwestii zarządzania długiem. Mamy niespotykany na świecie system, który blokuje nam możliwość nadmiernego zadłużania się. Jesteśmy do niego przyzwyczajeni, ale on nie jest prosty i oczywisty dla inwestorów zagranicznych – dodał.
Umocnienie złotego
Gość przyznał, że widzimy pewne umocnienie złotego. - Do pewnego stopnia jest to umocnienie sezonowe. Nie jest ono przesadnie duże – mówił. - Pamiętam czasy, że złoty umacniał się o 10 proc., w tej chwili mamy 5 proc. Zazwyczaj takie umocnienie trwało do pierwszych dni marca – dodał Soroczyński.