Ani więc strach przed wykonywaniem zawodu taksówkarza, ani ucieczka przed wierzycielami nie są wystarczającym powodem, by cudzoziemiec mógł szukać ochrony w Polsce. Tak wynika z orzecznictwa sądów administracyjnych.
Z roku na rok wzrasta liczba osób ubiegających się o status uchodźcy w Polsce. W zeszłym roku było ich 12 241. Rok wcześniej 8195. Najczęściej są to uciekinierzy z Federacji Rosyjskiej i Ukrainy. Wzrasta też liczba osób odwołujących się od decyzji odmownych. W zeszłym roku odwołania do Rady ds. Uchodźców złożyło 2915 osób. Rok wcześniej 1761, a w 2012 r. 1546, czyli prawie dwa razy mniej niż w 2015 r. Od decyzji Rady przysługuje skarga do sądu administracyjnego.
Dla kogo status
– Status uchodźcy przysługuje w wyjątkowych przypadkach. Nadaje się go osobom obawiającym się prześladowań w kraju pochodzenia ze względu na rasę, religię, narodowość, przekonania polityczne lub przynależność do określonej grupy społecznej – tłumaczy Jacek Białas z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Tymczasem, jak wynika ze spraw rozpatrywanych przez Naczelny Sąd Administracyjny, cudzoziemcy skarżący się na niepomyślne dla nich rozstrzygnięcia używają zupełnie innych argumentów.
W jednej z takich spraw Czeczen ubiegał się o status uchodźcy, bo bał się w swoim kraju jeździć taksówką. Jego zawód narażał go ponoć na szczególne niebezpieczeństwo. Przewożąc różnych ludzi, mógł bowiem nieumyślnie podwieźć kogoś ze zbrojnego podziemia i w ten sposób narazić się władzom. A konsekwencją mogła być przemoc ze strony struktur siłowych. Raz nawet został pobity. Mógł wprawdzie wyprowadzić się do ojca na wieś, ale nie miałby za co żyć. Renta rodzica nie starczyłaby na utrzymanie jego rodziny. Przyjechał więc do Polski, ale jak podkreślał, nie jest emigrantem ekonomicznym. Chce po prostu spokojnie żyć. Zaraz po złożeniu wniosku o nadanie statusu uchodźcy w RP mężczyzna wraz z żoną i pięciorgiem dzieci przekroczył naszą zachodnią granicę, ale został zatrzymany i odesłany do Polski. Teraz rezyduje w ośrodku dla cudzoziemców.