W trakcie izolacji związanej z epidemią, a zwłaszcza związanej z tym pracy w domu teoretycznie możemy pozwolić sobie na wiele: na późniejsze zasypianie, bo rano nie musimy jechać do pracy, na dowolne pory posiłków, oglądanie filmów czy czytanie do białego rana, a nawet zamianę dnia z nocą.
Jeśli jednak przyzwyczaimy organizm do nowych zachowań zaczną się problemy, bo nasz rytm dobowy zostanie trwale zaburzony. Zwraca na to uwagę Tiffen Raffray, psychiatra i psychoterapeutka, dyrektor Centrum Badań nad Snem Florimont w Lozannie w rozmowie ze szwajcarskim dziennikiem „Tribune de Geneve”: „Wpływ izolacji na nasz sen i inne funkcje organizmu zależy od tego, jak poradzimy sobie w sytuacji, gdy inny jest rytm pracy, inna stała się nasza codzienność, gdy mamy mniejszy kontakt ze światłem słonecznym. Trzeba przy tym pamiętać, że nasz zegar biologiczny ma nie 24 godziny, tylko o wiele więcej”.