Brexit już w piątek: USA nie zastąpią Wielkiej Brytanii Unii

Umowa o wolnym handlu ze Stanami miała zrekompensować Brytyjczykom rozwód z kontynentem. Ale może skończyć się wojną handlową z Waszyngtonem.

Aktualizacja: 30.01.2020 06:23 Publikacja: 29.01.2020 18:14

Boris Johnson wbrew sugestiom USA nie zrezygnował z usług Huawei przy budowie 5G

Boris Johnson wbrew sugestiom USA nie zrezygnował z usług Huawei przy budowie 5G

Foto: AFP

Na dzień przed brexitem premier Boris Johnson zamiast z przedstawicielem Unii spotkał się sekretarzem stanu USA Mike'em Pompeo. Tak jakby chciał pokazać, że teraz przyszłość kraju leży nie po drugiej stronie kanału La Manche, ale za Atlantykiem.

Jednak zamiast planów rozwoju „specjalnych stosunków" z Ameryką po odzyskaniu przez Brytyjczyków swobody prowadzenia polityki handlowej, obaj politycy musieli pochylić się nad tym, jak zapobiec otwartemu konfliktowi między Londynem i Waszyngtonem.

Współpraca wywiadów

Dzień wcześniej mimo bardzo mocnych nacisków Amerykanów Johnson ogłosił, że Huawei będzie uczestniczył w budowie sieci internetowej piątej generacji, 5G. Szef rządu uznał, że tylko w ten sposób będzie mógł się wywiązać z obietnicy podłączenia w ciągu pięciu lat wszystkich gospodarstw domowych do internetu o wielokrotnie zwiększonej mocy. Zdaniem premiera to da się pogodzić z innym priorytetem rządu: zapewnienie bezpieczeństwa kraju.

– Nie ma powodów, dla których Wielka Brytania ma być pozbawiona najnowszych technologii – oświadczył szef rządu.

Chiński potentat co prawda nie będzie miał dostępu do najbardziej wrażliwej części nowego systemu. Ale powierzona mu konstrukcja systemów nadawczych i tak stanowi wyjątkowo intratną część kontraktu. Londyn wskazuje, że choć technologię 5G opanowała także Nokia i Ericsson, to ich oferta nie stanowi alternatywy dla Huawei. Odsunięcie Chińczyków oznaczałoby więc wieloletnie opóźnienie budowy nowej sieci z poważnymi skutkami dla poprawy wydajności brytyjskiej gospodarki. A na to w chwili wyjścia z Unią Wielka Brytania pozwolić sobie nie może.

– Ta decyzja oznacza, że smok na wiele lat zagnieździ się w kluczowej dla bezpieczeństwa naszego kraju infrastrukturze – uznał na Twitterze konserwatywny deputowany Tom Tugendhat. Pompeo przyznał: Tugendhat ma rację. Decyzja w sprawie 5G ma dla Wielkiej Brytanii fundamentalne znaczenie.

Królestwo razem z USA, Kanadą, Australią i Nową Zelandią należy do porozumienia five eyes o ścisłej współpracy wywiadów. Dwa ostatnie kraje, podobnie jak Ameryka, wykluczyły Huawei z kontraktów na 5G. Amerykanie obawiają się, że Kanada pójdzie śladem Brytyjczyków, podobnie jak Niemcy, Szwedzi i inne ważne państwa Europy Zachodniej.

Amerykanie na razie nie rozważają zawieszenia współpracy z brytyjskim wywiadem. Ten wykorzystuje zresztą odrębne, szyfrowane systemy łączności, do których Huawei nie będzie mieć dostępu. Jednak sprawa chińskiego koncernu to tylko jeden z wielu problemów, które teraz zatruwają stosunki przez Atlantyk.

W Davos sekretarz skarbu Sajid Javid zapowiedział, że Londyn jest zdecydowany nałożyć podatki na potentatów w handlu internetowym. To grono, gdzie absolutnie dominują Amerykanie: Amazon, Google, Apple czy Facebook. Johnson już wcześniej zapowiedział uruchomienie wartego 100 mld funtów programu rozbudowy infrastruktury, przede wszystkim w zapuszczonej, północnej Anglii. W takim układzie rząd nie zamierza dłużej tolerować wymykania się spod kontroli fiskusa firm działających w sieci.

Dla takiej strategii zrozumienia jednak w Waszyngtonie nie ma. Sekretarz skarbu USA Steven Mnuchin ostrzegł, że Stany odpowiedzą nałożeniem karnych ceł na import z Wielkiej Brytanii samochodów. To największa (11 mld USD rocznie) pozycja w brytyjskim eksporcie do Ameryki.

Johnson do tej pory zapowiedział, że jeszcze w tym roku doprowadzi do zawarcia nowej umowy o wolnym handlu ze Stanami. Rozmowy byłyby więc prowadzone równolegle do podobnych rokowań z Unią, dając Brytyjczykom możliwość wygrywania na rywalizacji Brukseli i Waszyngtonu.

Ceny leków

Ale poza Huawei, podatkiem elektronicznym i cłami na import aut lista problemów między oboma krajami wydłuża się. Na Wyspach ze szczególnymi obawami są przyjmowane naciski Amerykanów na lepszy dostęp do brytyjskiego rynku leków. Dziś jest on regulowany przez system refundacji Narodowego Systemu Zdrowia (NHS), który gwarantuje, że ceny są w miarę niskie. Innym problemem jest zakaz eksportu na rynek Królestwa genetycznie zmodyfikowanej żywności czy wołowiny pochodzącej z hodowli z użyciem hormonów wzrostu. Te reguły, do których Brytyjczyków przyzwyczaiła Unia, teraz są powszechnie popierane przez społeczeństwo.

Jest też wymiar polityczny konfliktu. Karierę Tony Blaira pogrążył udział w konflikcie irackim w 2003 r. To wtedy premier został nazwany „pudlem Busha". Johnson chce uniknąć takiego losu, tym bardziej że nieufność do Trumpa jest na Wyspach powszechna.

Nie ma też sposobu, aby wymiana z Ameryką zrekompensowała handel z Unią, bo ten jest o wiele większy. Wartość obrotów towarowych Polski i Niemiec, przeszło 130 mld dol. w ub.r., jest już większa niż eksport i import między Wielką Brytanią i Stanami.

Na dzień przed brexitem premier Boris Johnson zamiast z przedstawicielem Unii spotkał się sekretarzem stanu USA Mike'em Pompeo. Tak jakby chciał pokazać, że teraz przyszłość kraju leży nie po drugiej stronie kanału La Manche, ale za Atlantykiem.

Jednak zamiast planów rozwoju „specjalnych stosunków" z Ameryką po odzyskaniu przez Brytyjczyków swobody prowadzenia polityki handlowej, obaj politycy musieli pochylić się nad tym, jak zapobiec otwartemu konfliktowi między Londynem i Waszyngtonem.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762
Świat
Ekstradycja Juliana Assange'a do USA. Decyzja się opóźnia