Brexit, do którego pierwotnie miało dojść 29 marca, został przełożony na 31 października w związku z trzykrotnym odrzuceniem przez Izbę Gmin umowy wynegocjowanej w Brukseli przez Theresę May. Izba Gmin odrzuciła jednocześnie, w głosowaniu z 13 marca, możliwość wyjścia z UE bez umowy. Rząd May prowadzi obecnie negocjacje z opozycyjną Partią Pracy, szukając kompromisu i większości, która byłaby w stanie poprzeć umowę regulującą stosunki UE z Wielką Brytanią po brexicie.

W comiesięcznej sondzie Reutersa, przeprowadzonej wśród ekonomistów w dniach 12-17 kwietnia, prawdopodobieństwo wyjścia Wielkiej Brytanii z UE bez umowy szacowane jest na ok. 15 proc., podobnie jak w marcu. Tylko jeden z 51 respondentów ocenia prawdopodobieństwo takiego rozwiązania na ponad 50 proc.

- Oprócz tego, że brexit bez umowy jest obecnie mało prawdopodobny, to co nas czeka jest niejasne jak nigdy dotąd. Umowa (a więc i miękki brexit) nadal wydaje się bardziej prawdopodobna niż jej brak, ale jesteśmy sceptyczni co do tego, że to (ratyfikacja umowy przez Izbę Gmin - red.) wydarzy się wkrótce - twierdzą ekonomiści z BNP Paribas.

Większość ekonomistów biorących udział w sondzie uważa, że Wielka Brytania i UE ostatecznie podpiszą umowę o wolnym handlu. Drugą najbardziej popularną wśród ekonomistów opcją rozwiązania impasu ws. brexitu jest wejście Wielkiej Brytanii do Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EEA). Na trzecim miejscu znalazło się anulowanie brexitu, a dopiero na czwartym - twardy brexit.

W dotychczasowych sondach Reutersa dotyczących brexitu, prowadzonych wśród ekonomistów od lipca 2017 roku, dotychczas tylko raz ankietowani uznali, że prawdopodobieństwo anulowania brexitu jest wyższe niż tego, że dojdzie do brexitu bez umowy.