— To historyczny moment, ale nie czas na histeryczne reakcje — powiedział przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk komentując doniesienia o Brexicie. Przekonywał, że UE jest przygotowana na negatywny scenariusz i na podstawie swoich kontaktów z innymi przywódcami przed referendum zapewnił o woli utrzymania jedności w gronie 27 państw członkowskich.

Jeszcze przed południem Tusk miał się spotkać z szefami innych unijnych instytucji: przewodniczącym Komisji Europejskiej Jean Claude-Junckerem, przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Martinem Schulzem i premierem Holandii, sprawującej obecnie rotacyjne przewodnictwo w UE, Markiem Rutte. Po spotkaniu ma zostać wydane tylko krótkie wspólne oświadczenie na piśmie. Konferencja prasowa ujawniłaby z pewnością zbyt wiele różnic między przywódcami, a to nie czas na ich pokazywanie. Schulz, podobnie jaka cała lewica i liberałowie w Parlamencie Europejskim, chce wysłania sygnału o szybszej integracji w gronie 27, czemu maiłoby służyć zwołanie konwencji do napisania nowego traktatu unijnego.

Zwolennikiem integracyjnych zaklęć jest też Juncker. Przeciw są natomiast Tusk i Rutte, którzy uważają, że byłaby to tylko woda na młyn eurosceptyków. W sobotę dojdzie w Berlinie do zaplanowanego wcześniej spotkania ministrów spraw zagranicznych państw założycielskich UE: Niemiec, Francji, Włochy, Belgii, Holandii i Luksemburga. To w tym gronie może się teraz decydować kształt przyszłej Unii.

Zanim jednak dojdzie do reformowania UE trzeba wynegocjować warunki rozwoju z Wielką Brytanią. Będą one negocjowane przez dwa lata od momentu przysłania przez nią listu notyfikującego wynik referendum. Tak mówi artykuł 50 Traktatu o funkcjonowaniu UE. David Cameron ogłosił już rezygnację z zajmowanego stanowiska, nie wiadomo więc kto i kiedy wyśle taki list. Politykom w Brukseli zależy na tym, żeby nastąpiło to jak najszybciej i żeby nie przedłużać okresu niepewności.

— Potrzebujemy szybkich i jasnych negocjacji — oświadczył Martin Schulz. Rano za najbardziej prawdopodobną datę uznano październik, ale możliwe jest też zwołanie nadzwyczajnego szczytu UE w lipcu i to wtedy list mógłby zostać formalnie przekazany. W przyszłym tygodniu 28-29 czerwca odbywa się szczyt UE, gdzie dojdzie do pierwszej nieformalnej dyskusji na ten temat. David Cameron oczywiście nie będzie w niej uczestniczył.

Tusk już zapowiedział, że będzie taka nieformalna dyskusja przywódców 27 państw na marginesie szczytu. Jeszcze przed szczytem szef Rady Europejskiej spotka się też dwustronnie z przywódcami największych państw UE. W poniedziałek udaje się do Paryża, a we wtorek do Berlina.