Kosztowne lizanie znaczków. Polska w cenowym czubie UE

Wysłanie listu nad Wisłą jest droższe niż we Francji czy w Wlk. Brytanii. W pięć lat ceny u nas skoczyły aż o 74 proc. Poczta Polska twierdzi, że dane nie są obiektywne, bo opracował je rywal z Niemiec.

Publikacja: 17.08.2021 21:00

Kosztowne lizanie znaczków. Polska w cenowym czubie UE

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz Marta Bogacz

Polska znalazła się w niechlubnym rankingu rynków, gdzie wysłanie listu krajowego należy do najdroższych w Europie. Z przygotowanego przez Deutsche Post raportu, analizującego ceny usług pocztowych w 31 europejskich państwach, wynika, że choć cena nominalna wysyłki nad Wisłą jest nieco poniżej europejskiej średniej, to już biorąc pod uwagę koszty pracy i siłę nabywczą pieniądza, jesteśmy w Top 7. najdroższych krajów. Za znaczek, po przeliczeniu, zapłacimy 1,89 euro, gdy np. na Malcie to jedynie 0,47 euro.

Poczta Polska (PP) twierdzi, że raport został przygotowany przez niemiecką spółkę – rynkowego rywala PP – i nie można go traktować jako obiektywne źródło.

Drogo, coraz drożej

Rynek listów w Polsce od kilku lat mocno dołuje. Jak podaje narodowy operator, wysyłamy coraz mniej korespondencji, zastępując ją e-mailami. Owa cyfrowa substytucja dodatkowo przyspieszyła w ub.r. w wyniku pandemii. Biznes ten dla PP przestał być rentowny. Państwowa spółka za świadczenie tych usług stara się więc wyciągnąć z kieszeni klientów jak najwięcej. A to wyraźnie widać w statystykach. Porównanie z resztą Europy wypada fatalnie. Raport Deutsche Post zauważa, iż nominalna cena listu wynosi w naszym kraju 0,89 euro, przy średniej na kontynencie na poziomie 1,16 euro, ale gdy cenę skorygujemy o wskaźnik uwzględniający czynniki makroekonomiczne, takie jak koszty pracy i siła nabywcza, sytuacja zmienia się diametralnie. Odstajemy od większości rynków w tym regionie świata. Taniej jest u naszych południowych sąsiadów, jak też m.in. w Niemczech, Wlk. Brytanii i we Francji czy w relatywnie drogich do życia Norwegii, Islandii oraz Szwajcarii. Eksperci wskazują, że względnie długo musimy pracować, by pokryć koszt wysyłki standardowego listu, bo aż prawie siedem minut. Przeciętnie w Europie ten czas to nieco ponad 4 minuty. Plasuje nas to na siódmym miejscu w zestawieniu najmniej przystępnych cenowo usług pocztowych. Blado wypadamy w porównaniu z Litwinami (3,72 minuty), Słowakami (5,12 minuty), a także Niemcami (1,44 minuty). Tym bardziej że owe koszty w Polsce stale rosną. W ciągu ostatnich pięciu lat wysyłka listu krajowego zdrożała w Europie średnio o niecałe 53 proc., w Polsce – aż 74 proc. (zajmujemy ósme miejsce w rankingu najwyższych zwyżek). Na przeciwległym biegunie są Włochy, Chorwacja, Cypr oraz Szwajcaria, które nie podniosły cen od 2016 r.

Podwyżek nie będzie?

Drożyzna na rynku listów bije głównie w dużych nadawców, takich jak firmy telekomunikacyjne, ubezpieczeniowe, banki czy spółki komunalne. Prezes Speedmail Janusz Konopka przyznaje, że wysyłka korespondencji masowej jest znaczącą pozycją w ich budżetach, a nawet niewielka podwyżka wyraźnie podnosi koszty działalności. – Analizując historyczną zmianę stawek, jak i perspektywę wynikającą z czynników makroekonomicznych, nic nie wskazuje, aby sytuacja miała się poprawić – twierdzi Konopka.

Poczta Polska z kolei twierdzi, że jej usługi nie są wcale drogie i mimo podwyżek są na poziomie średnich cen europejskich, „a w niektórych przedziałach wagowych nawet poniżej". – Wątpliwości budzi analiza pokazująca cenę usług pocztowych w relacji do siły nabywczej pieniądza. Wiele polskich usług czy produktów sprzedawanych w Polsce może być w ten sposób prezentowanych jako relatywnie drogie, chociażby ceny paliw, które mają akurat istotny wpływ na koszty usług przez nas realizowanych – wskazuje Justyna Siwek, rzeczniczka Poczty.

Dodaje przy tym, że raport przygotował operator niemiecki i „nie można go traktować jako niezależne, obiektywne opracowanie". – PP nie planuje podnoszenia cen listów w br. – zaznacza Siwek.

Polska znalazła się w niechlubnym rankingu rynków, gdzie wysłanie listu krajowego należy do najdroższych w Europie. Z przygotowanego przez Deutsche Post raportu, analizującego ceny usług pocztowych w 31 europejskich państwach, wynika, że choć cena nominalna wysyłki nad Wisłą jest nieco poniżej europejskiej średniej, to już biorąc pod uwagę koszty pracy i siłę nabywczą pieniądza, jesteśmy w Top 7. najdroższych krajów. Za znaczek, po przeliczeniu, zapłacimy 1,89 euro, gdy np. na Malcie to jedynie 0,47 euro.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ekonomia
Witold M. Orłowski: Słodkie kłamstewka
Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko