Inwestorzy w dwóch odrębnych pozwach sądowych zarzucili Porsche SE, mającemu 52,2 proc akcji z prawem głosu w Volkswagenie, że nie ujawnił dość szybko zagrożeń finansowych wynikających ze skandalu z emisjami spalin. Ich prawnicy wystąpili o udostępnienie przez Boscha korespondencji elektronicznej dotyczącej jego powiązań z Volkswagenem.

Bosch produkujący m.in. panel kontroli pracy silnika, używany przez kilka dużych firm, także VW, zaprotestował twierdząc, że ma prawo odmówić przekazania dowodów.

Sąd w Stuttgarcie uznał z kolei, że Bosch nie ma takiego prawa w tej sprawie. Orzekł, że z  e-maili wynika, iż Bosch działał zgodnie z prawem, co oznacza, że nie może argumentować, jakoby groziło mu narażenie się na samooskarżenie z powodu ujawnienia ich. Nie spowoduje to żadnych bezpośrednich strat finansowych dla tej firmy ani dla nikogo związanego z tymi informacjami — dodał sąd.

Bosch nie mógł odmówić ujawnienia tych informacji powołując się na prawo do ochrony tajemnicy handlowej, bo manipulowanie z układem kontroli emisji spalin jest nielegalne i tym samym nie jest chronione przez prawo.

Bosch zapowiedział, że poczeka do czasu zapoznania się z pisemnym uzasadnieniem wyroku i wówczas zastanowi się nad reakcją. „Firma zastrzega sobie prawo prawnego zakwestionowania tego werdyktu dla ochrony swych interesów" — stwierdza jej komunikat.