Polska była jednym z rynków, na których automaty przyjmowały się dość wolno. Kupowano z nich tylko podstawową ofertę, jak napoje – zimne i gorące, oraz przekąski. Pojawiały się nowe pomysły, jak sprzedaż szkieł kontaktowych, ale dopiero epidemia spowodowała, że zainteresowanie urządzeniami skoczyło.
– Rozpoczynamy kolejny etap sprzedaży maseczek z automatów, jak również innych produktów potrzebnych w okresie pandemii. Ceny zakupów są inne niż trzy tygodnie temu, będzie do wyboru kilka wersji od najtańszych jednorazowych po droższe, wielorazowe – mówi Aleksander Wąsik, dyrektor Polskiego Stowarzyszenia Vendingu. – Do tego płyny antybakteryjne, produkty higieniczne, ale także produkty spożywcze – wszystko w jednym urządzeniu. Pierwsze wdrożenia będziemy realizować w istniejących lokalizacjach maseczkomatów, jak również poprzez sieć partnerską z operatorami zrzeszonymi w organizacji – dodaje.
Jest zainteresowanie takimi rozwiązaniami ze strony miejsc, w których mamy do czynienia z dużym ruchem, czyli dworców, stacji paliw czy centrów handlowych.
– W wypracowanym z rządem protokole bezpieczeństwa w związku z planowanym otwarciem kolejnych grup sklepów w centrach handlowych jednym z punktów jest, aby w każdym obiekcie znalazł się przynajmniej jeden punkt zaopatrzenia klientów np. w maseczki – mówi Radosław Knap, dyrektor generalny Polskiej Rady Centrów Handlowych. – Może to być zarówno sklep typu drogeria, jak i automat. Oczywiście takich punktów na terenie galerii może być więcej, wszystko zależy od firmy zarządzającej obiektem, stąd zainteresowanie automatami faktycznie jest – dodaje.