- Tak dziwnej i skąpiącej śniegu zimy nie pamiętam w całej swojej karierze - mówi Krzysztof Rostek, naczelnik wydziału Gospodarki Leśnej w Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych. - Jeśli w porę, na przełomie czerwca i lipca nie przyjdą wyczekiwane świętojańskie ulewy, będziemy liczyć straty – dodaje.
Niebo niełaskawe dla świerków
- Trwająca już od co najmniej 5 lat strukturalna susza potęgowana przez letnie upały i skromne opady jesienią bezwzględnie testuje zwłaszcza na nizinach wytrzymałość świerków – mówi naczelnik Rostek. Już wiadomo, że wiele z nich – nie tylko w Polsce, ale też w całej Centralnej Europie, przegra walkę z klimatem o przetrwanie. Świerk ma płytki system korzeniowy, a pozbawiony wilgoci pada ofiarą patogenów grzybowych czy szkodników owadzich i obumiera. Dyr. Rostek przyznaje, że wśród ekspertów i leśników trwa dyskusja, czy na świerkowych monokulturach zakładanych jeszcze przez zaborców ze względów ekonomicznych – tam, gdzie gatunek ten jest wciąż nadreprezentowany - nie wprowadzić planowanego pozyskiwania młodszych drzew, by zdążyć przed kornikiem i degradacją surowca. Fachowców powstrzymuje jednak obawa przed reakcją opinii publicznej.
Miliony sadzonek w niebezpieczeństwie
Ale susza podcina korzenie nie tylko świerkom. Zmiana klimatu nie służy także innym gatunkom uzależnionym od wilgotnych siedlisk: olszom, wiązom czy prześladowanym dodatkowo przez zabójczą chorobę grzybową jesionom.
- Moim zdaniem dopiero trwające okrągły miesiąc spokojne, codzienne opady deszczu byłyby w stanie przełamać panującą dziś suszę hydrologiczną - ocenia naczelnik Rostek.
Najgorzej, że zdaniem fachowców, obecny, katastrofalny brak wody – obserwowany, rzecz niespotykana, już na przedwiośniu, odbije się na nowych uprawach. Rosną obawy czy wszystkie z 300 mln sadzonek, które tej wiosny trafiły do lasu, się przyjmą. – Nie ma przecież możliwości nawodnienia setek hektarów nasadzeń - mówi Krzysztof Rostek.