Nowe stawki celne nakładane przez Stany i Chiny uderzyły w eksport pojazdów sportowo-użytkowych ze Spartanburga w Południowej Karolinie do Chin. Dyrektor finansowy z Monachium, Nicolas Peter ocenił straty na 300 mln euro, a magazynowi „Automobilwoche” powiedział, że „jeśli te cła pozostaną w 2019 r., to ich roczny skutek może wynieść pół miliarda euro”.
We wrześniu BMW obniżyła prognozy finansowe dla całego roku i spodziewa się spadku zysku brutto z powodu wojny handlowej Stanów z Chinami i wojny cenowej na rynku samochodowym.
Czytaj także: EBC: wojna handlowa bardziej zaszkodzi USA niż Chinom
Odrębnie dział BMW w Chinach ogłosił, że podwyższy z 50 do 75 proc. udział w spółce j. v. Brilliance China Automobile Holdings., operację sfinalizuje w 2022 r., gdy zostaną zniesione ograniczenia w prawach własności firm zagranicznych we wszystkich motoryzacyjnych spółkach j. v. To pozwoli Niemcom zwiększyć produkcję w Chinach, ułatwi ochronę zysków, którymi nie będą musieli dzielić się z miejscowymi partnerami i nie będą zależeć od decyzji politycznych podejmowanych w Waszyngtonie i Pekinie.
Operacja będzie również punktem zwrotnym dla zagranicznych firm samochodowych, które mogły dotąd posiadać maksimum 50 proc. udziałów w spółkach z chińskimi partnerami, w podobnej proporcji musiały dzielić się zyskami.