Groźby nad Białorusią. Społeczeństwo przed wielką próbą

Zbuntowane społeczeństwo stoi przed największą próbą od upadku ZSRR.

Aktualizacja: 21.08.2020 06:12 Publikacja: 20.08.2020 19:35

Groźby nad Białorusią. Społeczeństwo przed wielką próbą

Foto: AFP

– Wywierają presję na rodziny, grożą zwolnieniami. Mówią, że nie będziemy mieli za co żyć. Nawet dzwonią do żon i rodziców – opowiada „Rzeczpospolitej" pracownik soligorskiego przedsiębiorstwa Biełaruśkalij. To jeden z największych na świecie producentów nawozów potasowych, zatrudnia ponad 16 tys. ludzi.

– Tydzień temu pojawiła się nadzieja, że wreszcie zwyciężymy. Ale posypały się groźby, strajki cichną i nadzieje są coraz słabsze – podkreśla nasz rozmówca, który pragnie zachować anonimowość. Należy do grona najbardziej odważnych strajkujących, którzy szczególnie są narażeni na represje.

Czytaj także: Społeczeństwo chce nowych wyborów

– Trwa bezprecedensowe zastraszanie ludzi, strajkującym grożą nie tylko zwolnieniami, lecz i sprawami karnymi. W czwartek w jednej z kopalń (jest ich siedem – red.) prace były wstrzymane, reszta pracuje, ale na wolniejszych obrotach – mówi Anatol Bakun, współprzewodniczący komitetu strajkujących robotników koncernu Biełaruśkalij. – W naszym mieście górnicy są często jedynymi żywicielami rodzin, jest duża presja na ich bliskich.

Przewodniczący Białoruskiego Niezależnego Związku Zawodowego Maksim Pazniakou twierdzi, że „odpowiednie służby" zastraszają robotników w całym kraju. – Strajkujący chcą odejścia Aleksandra Łukaszenki, są więc zastraszani, że zostaną oskarżeni o próbę obalenia władzy – mówi „Rzeczpospolitej" Pazniakou.

Takie zarzuty usłyszała w czwartek opozycyjna Rada Koordynacyjna, która zaproponowała urzędującemu od 1994 roku prezydentowi dialog i pokojowy „transfer władzy". W jej skład weszli m.in. białoruska noblistka Swiatłana Aleksijewicz oraz były dyplomata Paweł Łatuszka.

Przeciwnicy reżimu w najbliższą niedzielę organizują w stolicy „Marsz nowej Białorusi". Tym razem apelują do wszystkich mieszkańców kraju i strajkujących robotników, by tego dnia udali się do stolicy. W poprzednią niedzielę w Mińsku protestowało nawet kilkaset tysięcy ludzi.

– Spontaniczne i masowe protesty zderzyły się z murem, którego samym wychodzeniem na ulice nie są w stanie zburzyć. Brakuje mocnego lidera i programu. Na razie nie powiodła się też próba ogólnokrajowego strajku – mówi „Rzeczpospolitej" Aliaksandr Klaskouski, czołowy białoruski politolog. – Najbliższe dni będą decydujące, wszystko zależy od determinacji Białorusinów. Jeżeli Łukaszenko utrzyma władzę, rozliczy wszystkich tak jak w carskiej Rosji po porażce rewolucji 1905 roku.

– Wywierają presję na rodziny, grożą zwolnieniami. Mówią, że nie będziemy mieli za co żyć. Nawet dzwonią do żon i rodziców – opowiada „Rzeczpospolitej" pracownik soligorskiego przedsiębiorstwa Biełaruśkalij. To jeden z największych na świecie producentów nawozów potasowych, zatrudnia ponad 16 tys. ludzi.

– Tydzień temu pojawiła się nadzieja, że wreszcie zwyciężymy. Ale posypały się groźby, strajki cichną i nadzieje są coraz słabsze – podkreśla nasz rozmówca, który pragnie zachować anonimowość. Należy do grona najbardziej odważnych strajkujących, którzy szczególnie są narażeni na represje.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783