W niedzielę wieczorem w Mińsku, Grodnie i w innych miastach Białorusi (łącznie w ok. 30) doszło do protestów po tym jak ogłoszono wyniki badań exit poll po przeprowadzonych 9 sierpnia wyborach prezydenckich. Wyniki te wskazywały, że wybory prezydenckie z poparciem blisko 80 proc. wyborców wygrał ubiegający się o szóstą kadencję na stanowisku prezydenta Aleksandr Łukaszenko. Oficjalne wyniki wyborów podane przez białoruską CKW w poniedziałek rano dały Łukaszence jeszcze większą przewagę - według tych wyników uzyskał w wyborach 80,23 proc. głosów.
W poniedziałek wieczorem doszło do kolejnych protestów na Białorusi. MSW potwierdziło śmierć jednego z uczestników protestów biorącego udział w starciach z milicją i funkcjonariuszami służb bezpieczeństwa.
W poniedziałek premier Mateusz Morawiecki wystąpił do przewodniczącego Rady Europejskiej i szefowej Komisji Europejskiej o zwołanie nadzwyczajnego szczytu UE ws. Białorusi. Spotkania ministrów spraw zagranicznych państw UE ws. Białorusi domagał się z kolei szef MSZ Jacek Czaputowicz.
- Działania polskiego rządu wobec tego co się dzieje na Białorusi są adekwatne, ale będą nieskuteczne, bo Polska ma sama problem z praworządnością i takie apele, że u naszego sąsiada dzieje się źle, nie ma wolnych wyborów, mogą być potraktowane z przymrużeniem oka - tak na pytanie o działanie polskich władz wobec Białorusi odpowiedziała Żukowska.
- Kiedy się spojrzy na nasze wybory, na ten cały cyrk, przełożenie wyborów, potem prowadzenie kampanii wyborczej jednemu kandydatowi przez media publiczne - to (reakcja na sytuację na Białorusi - red.) może być odebrane jako próba odwrócenia uwagi od tego co się dzieje w Polsce - oceniła posłanka.
Na uwagę, że trudno porównywać sytuację w Polsce i na Białorusi Żukowska odparła, że "oczywiście zawsze może być gorzej". - Ale zawsze od czegoś się zaczyna - zaznaczyła.
- Chęć bycia orędownikiem walki o demokrację w przypadku Polski będzie mało skuteczne. My sami powinniśmy zadbać o praworządność w Polsce i potem wskazywać sąsiadom co powinni zrobić ze swoją praworządnością. Stąd myślę że apel Morawieckiego zostanie potraktowany z ironicznym uśmiechem - podsumowała.
Żukowska zwróciła też uwagę, że dla UE - jeśli chodzi o Białoruś - "lepszy diabeł zły niż ten, którego się nie zna". - A Łukaszenko jest już znanym dyktatorem - podsumowała.