Jaki z tego morał? To na właścicielach i pracownikach sklepów ciąży obowiązek przypominania o zakładaniu masek i dezynfekowaniu rąk – uważa rzecznik MZ. I zaleca, by przy wejściu do sklepów stał ktoś i przypominał o tych czynnościach. Wówczas niepotrzebne byłyby interwencje policji i sanepidu.
Policja robi, co może.
– Od początku pandemii pouczyliśmy 54 tys. obywateli, wystawiliśmy 14 tys. mandatów i 6 tys. wniosków o ukaranie do sądu – informuje „Rzeczpospolitą" Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji. Zapewnia, że policja działa w sytuacjach, do których została wezwana.
– To inspekcja sanitarna jest od pilnowania przestrzegania zakazów i nakazów – przypomina. Zapewnia, że funkcjonariusze policji, przy wsparciu straży miejskich, robią co mogą.
Policjanci narzekają na mało precyzyjne przepisy. Chodzi np. o zwolnienie z obowiązku noszenia maseczek przez alergików.
– To fakt, że osoba np. z astmą, która nie ma maseczki na twarzy, nie jest zobowiązana do posiadania zaświadczenia lekarskiego o chorobie. Kiedy jednak funkcjonariusz nabiera podejrzeń, że nie chodzi o chorobę, tylko o lekceważenie nakazu, może przygotować wniosek o ukaranie do sądu, a przed nim obywatel będzie już musiał wytłumaczyć się z choroby. Tak też się dzieje – zapewnia.