Jacek Nizinkiewicz: Nowa kłótnia w rodzinie władzy

Szef Solidarności walczy o swoje interesy i wpływy w jednostkach podległych rządowi. Kuriozalny atak na Jarosława Gowina, to taktyka negocjacyjna Piotra Dudy.

Aktualizacja: 03.10.2020 22:30 Publikacja: 02.10.2020 12:45

Jacek Nizinkiewicz: Nowa kłótnia w rodzinie władzy

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

„To jest tak, jakby napluto komuś w twarz, i PiS zrobiło to Solidarności” – tak szef Solidarności Piotr Duda skrytykował nominację Jarosława Gowina na ministra rozwoju i pracy.

Szef Solidarności stwierdził, że rekonstrukcja rządu wychodzi poza ramy jakiegokolwiek partyjnego rozdania i podkreślił, że PiS wygrał wybory w 2015 r. i 2019 r. "tylko dlatego, że szedł z postulatami pracowniczymi, przygotowanymi przez związek zawodowy Solidarność".

Na tym jednak nie koniec. Piotr Duda zapowiedział gotowość do otwartego konfliktu w rządzie: „Dzisiaj, ten który w Platformie działał i dołożył się do umów śmieciowych, dołożył rękę do podwyższenia wieku emerytalnego, jemu oddaje się tę pracę. Powiem po związkowemu. To jest tak, jakby napluto komuś w twarz, i PiS zrobiło to Solidarności (…) Jeżeli PiS chce iść w tym kierunku i chce otwartego konfliktu ze związkiem zawodowym Solidarność, to powiem tak: zrobił ku temu wielki krok".

Piotr Duda nie protestował, kiedy ministrem rozwoju była Jadwiga Emilewicz z Porozumienia Jarosława Gowina, ani gdy inny członek Zjednoczonej Prawicy był odpowiedzialny za pracę w rządzie. Nie protestuje też, gdy premierem jest Mateusz Morawiecki, były doradca premiera Donalda Tuska. Problemem stał się nagle „liberał” Gowin, któremu trudno odmówić umiejętności dialogu i znajomości problematyki ministerstwa, na czele którego stanie, nawet wbrew protestom Dudy. Szef Solidarności o nominacji Gowina chce rozmawiać z samym prezydentem RP.

Jarosław Gowin wraca do rządu nie tylko w randze wicepremiera, ale również przejmując ministerstwo rozwoju, pracy i technologii. Czy nadaje się na to stanowisko? Można różnie oceniać wybory polityczne Jarosława Gowina, ale jest sprawnym negocjatorem i organizatorem, potrafi się postawić, co pokazał blokując wybory 10 maja, wywalczył podwyżki dla pracowników akademickich i nie sprzyjał skostniałym układom. I może dlatego szef „S” podnosi larum: „Nie wyobrażam, że przewodniczącym rady dialogu społecznego, bo teraz jest zmiana i radę przejmuje strona rządowa, będzie pan premier Gowin. To jest po prostu niewyobrażalne. Tak że zostaliśmy po prostu przez PiS sprzedani.”

Piotr Duda zarzucający „S”, że została sprzedana, może wielu bawić. Wszak sam uczynił z legendarnego związku przybudówkę PiS. Solidarność wspiera partię Jarosława Kaczyńskiego w wyborach, a Andrzeja Duda popierała na prezydenta. Poprzedni szef „S” Janusz Śniadek, dosłownie i w przenośni, trzymał parasol nad Jarosławem Kaczyńskim, za co w końcu został nagrodzony biorącym miejscem na listach wyborczych PiS. Związek sprzedał się władzy i sam Duda dziś przyznaje, że dzięki „S” nie byłoby rządów Zjednoczonej Prawicy. Dlaczego nagle uderzył w Gowina?

Przed nami wciąż rekonstrukcja rządu. Każdy w obozie władzy próbuje ugrać coś dla siebie, a Solidarność stała się częścią tego układu. Dlatego „S” puszy się i próbuje się ustawić na najbliższe trzy lata. A jak nie, to będzie podgryzać PiS.

Związkowcy mogą zaszkodzić władzy nie tylko mocnym słowem w mediach, ale również głośnymi protestami ulicznymi. PiS zdecydował się na romans z „Solidarnością” i teraz musi tkwić w tej fatalnej namiętności.

Atak na szefa Porozumienia jest jedynie pretekstem dla „Solidarności” do ugrania swoich interesów i obrony wpływów w jednostkach podległych przyszłemu ministrowi Gowinowi.

„Związkowcy mają pewne tendencje do ostrych wypowiedzi, to ich wilcze prawo” – powiedział w TVP Michał Dworczyk, szef Kancelarii Premiera dając do zrozumienia, że premier nic sobie nie robi z pohukiwania szefa „S”.

Czy Piotrowi Dudzie uda się coś ugrać od rządzących i zachować stołki dla swoich, dowiemy się już wkrótce. Bo nie o Gowina tu chodzi, ale o twarde interesy i kolejne prolongatę wsparcia Solidarności dla władzy na kolejne trzy lata. A Piotr Duda tanio skóry nie sprzedaje.

„To jest tak, jakby napluto komuś w twarz, i PiS zrobiło to Solidarności” – tak szef Solidarności Piotr Duda skrytykował nominację Jarosława Gowina na ministra rozwoju i pracy.

Szef Solidarności stwierdził, że rekonstrukcja rządu wychodzi poza ramy jakiegokolwiek partyjnego rozdania i podkreślił, że PiS wygrał wybory w 2015 r. i 2019 r. "tylko dlatego, że szedł z postulatami pracowniczymi, przygotowanymi przez związek zawodowy Solidarność".

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem
Publicystyka
Piotr Solarz: Studia MBA potrzebują rewolucji
Publicystyka
Estera Flieger: Adam Leszczyński w Instytucie Dmowskiego. Czyli tak samo, tylko na odwrót
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Publicystyka
Maciej Strzembosz: Kto wygrał, kto przegrał wybory samorządowe