Nizinkiewicz: Pancerny Mariusz Kamiński i milczący szef ABW

Dymisja Mariana Banasia nie rozwiąże problemu. Kandydat PiS na szefa NIK nie został przed mianowaniem wystarczająco prześwietlony przez służby. Szefowie służb powinni złożyć rezygnację.

Aktualizacja: 29.11.2019 23:10 Publikacja: 29.11.2019 17:42

Szef MSWiA, minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński

Szef MSWiA, minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Prawo i Sprawiedliwość stało murem za Marianem Banasiem, mimo ujawnienia przez media kompromitujących materiałów na temat nowego szefa NIK.  Posłowie PiS, z Jarosławem Kaczyńskim na czele, głosowali jak jeden mąż w Sejmie za kandydaturą Banasia, mimo że CBA wciąż analizowało jego oświadczenie majątkowe. Marszałek Senatu Stanisław Karczewski wystawiał świadectwo moralności Banasiowi mówiąc, że „Jest człowiekiem kryształowym, niezwykle uczciwym, bardzo solidnym, twardym politykiem.” Zgadza się tylko to ostatnie. Banaś jest twardym politykiem. Łatwo skóry nie sprzeda.

PiS żąda dymisji szefa NIK ze stanowiska, na które rządzący sami go powołali. „Szeregowy poseł” Jarosław Kaczyński w towarzystwie konstytucyjnego ministra nadzorującego służby – Mariusza Kamińskiego, spotkał się na Nowogrodzkiej z nieodwoływalnym i niezależnym politycznie szefem NIK – Marianem Banasiem i zażądał jego dymisji.  Czy wyobrażamy sobie tego typu standardy w czasach, kiedy na czele Izby stał śp. Lech Kaczyński?

Chlubiący się swoim przydomkiem „pancerny Marian” nie po to budował swoją pozycję i majątek przez tyle lat, żeby teraz stracić władzę i immunitet, jaki daje mu szefowanie NIK przez najbliższe sześć lat. Jeśli dojdzie do wojny między Banasiem a PiS, to szef NIK ma mocniejsze karty w ręce. Kontrole Izby będą mogły pokazać co dzieje się w spółkach skarnu państwach. Banaś praktycznie jest nieodwoływalny. Nawet przy zmianie prawa, kiedy rządzący stracili Senat, trudno byłoby go usunąć ze stanowiska. Na zmianę zapisów konstytucyjnych opozycja się nie zgodzi, jak zapowiedział Grzegorz Schetyna.

Były rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński zakłada, że Banaś mógłby zrzec się stanowiska, gdyby dostał od rządzących gwarancję bezpieczeństwa. Czytaj, włos z głowy nie spadnie Banasiowi, nie pójdzie do więzienia ani on, ani jego syn, jeśli zrzeknie się urzędu i przestanie szkodzić partii. O podobnym ultimatum wobec siebie informował wcześniej Marek F., dziś za kratami. Czy Banaś przyjmie warunki i poda się do dymisji, dowiemy się wkrótce. Coś innego niepokoi bardziej.

Jakim cudem na stanowisku pozostaje Mariusz Kamiński, któremu podlegają służby? Dlaczego milczy ABW, które miało kontrolować Banasia? Służby pozwoliły Banasiowi nie tylko zasiąść w fotelu prezesa NIK, ale wcześniej na funkcji wiceministra finansów, szefa KAS i ministra finansów? Na jakiej podstawie ABW wydała Banasiowi poświadczenie bezpieczeństwa z dostępem do informacji ściśle tajnych? To na ABW i podległych Kamińskiemu służbach leżał obowiązek prześwietlenia Banasia, zanim Sejm i Senat większością PiS powierzył mu jedno z najważniejszych stanowisk w państwie - szefa NIK.

Albo Kamiński nie dopełnił obowiązków i naraził państwo albo decydenci polityczni zignorowali ostrzeżenia służb? Oba rozwiązania dyskredytują Mariusza Kamińskiego, na barkach którego leży zabezpieczenie państwa przed takimi osobami jak Banaś, dlatego oprócz głowy szefa NIK powinna polecieć też głowa Mariusza Kamińskiego. Kamiński wielokrotnie powoływał się na honor i odpowiedzialność za państwo. Koordynator służb specjalnych i minister spraw wewnętrznych i administracji powinien oddać się do dyspozycji premiera, a Mateusz Morawiecki powinien przyjąć jego dymisję. Stanowisko w sprawie powinien zająć również szef ABW, który powinien zostać rozliczony. Mechanizmy państwa zawiodły i ktoś musi za to ponieść odpowiedzialność, chyba że mamy rzeczywiście „państwo teoretyczne”. Sprawa szefa NIK nie jest tylko problemem Mariana Banasia. Pytania o odpowiedzialność szefa ABW i koordynatora służb będą powracały.

Prawo i Sprawiedliwość stało murem za Marianem Banasiem, mimo ujawnienia przez media kompromitujących materiałów na temat nowego szefa NIK.  Posłowie PiS, z Jarosławem Kaczyńskim na czele, głosowali jak jeden mąż w Sejmie za kandydaturą Banasia, mimo że CBA wciąż analizowało jego oświadczenie majątkowe. Marszałek Senatu Stanisław Karczewski wystawiał świadectwo moralności Banasiowi mówiąc, że „Jest człowiekiem kryształowym, niezwykle uczciwym, bardzo solidnym, twardym politykiem.” Zgadza się tylko to ostatnie. Banaś jest twardym politykiem. Łatwo skóry nie sprzeda.

Pozostało 85% artykułu
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nie łammy nuklearnego tabu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem