Dąbrowska: Niektóre sondaże były fałszywe

Badania opinii nie przewidziały precyzyjnie wyniku wyborów. Nikt nie zgadł, że w podziale mandatów udział wezmą tylko trzy listy: PiS, KE i Wiosna.

Aktualizacja: 28.05.2019 06:43 Publikacja: 27.05.2019 20:44

Dąbrowska: Niektóre sondaże były fałszywe

Foto: AFP

Od momentu ogłoszenia, które ugrupowania zarejestrowały komitety wyborcze, sondaże pokazywały, że dwa główne bloki idą łeb w łeb. Ta proporcja zachwiała się tylko na chwilę, kiedy Wiosna Roberta Biedronia zyskała dwucyfrowe poparcie po konwencji na warszawskim Torwarze.

Ale im bliżej był dzień głosowania, tym bardziej rósł i umacniał się dystans dwójki liderów do reszty ugrupowań. – Pierwsza liga to PiS i KE, a druga liga to pozostałe cztery ugrupowania – mówi szef IBRiS Marcin Duma. – W pierwszej lidze sytuacja była jasna, wygrywał PiS, a za nim była KE, ale w drugiej bywało różnie. Wiadomo było, że mandaty weźmie Biedroń, ale co do Kukiza i Konfederacji, z sondaży wynikało, że mandaty przypadną jednemu z nich albo obu. Nie spotkałem się jednak z wynikiem, żeby ani jedno, ani drugie nie przekroczyło progu – wyjaśnia.

Czytaj także: Poczet największych zwycięzców i pechowców wyborów

Tak się jednak stało w niedzielę, przy frekwencji, która była rekordowa i wyniosła ponad 45 procent. Tak duży udział w wyborach europejskich wskazuje na wielką mobilizację. Ale nie we wszystkich grupach wyborców można było zaobserwować równe zaangażowanie. Swoich faworytów miały konkretne grupy wiekowe. – Dla PiS te wybory wygrali starsi wyborcy – twierdzi szef IBRiS. – Młodzi uczestniczyli w głosowaniu w mniejszym stopniu, więc mimo że wielu z nich też poparło PiS, to w sumie stanowili mniejszą grupę niż starsi wyborcy.

Zdaniem Dumy miało to także wpływ na wynik Wiosny, Konferederacji i Kukiz'15. Gdyby młodzi poszli w większej liczbie do urn, wynik tych urgupowań byłby wyższy. – Powód absencji jest dość prozaiczny: postawienie „like" nie generuje efektu wyborczego, a najmłodsi wyborcy tego nie rozumieją. To dla nich trudne doświadczenie – wyjaśnia.

Z tego punktu widzenia wynik np. Konfederacji nie jest zaskoczeniem. Janusz Korwin-Mikke zebrał w 2014 r. ok. 500 tys. głosów, a startujący samodzielnie Ruch Narodowy – ok. 100 tys. W tym roku razem zebrali podobną liczbę (620 tys. głosów), co jednak nie dało mandatów. – Zjadła ich wyższa frekwencja – tłumaczy Duma. – Przy frekwencji z 2014 roku taki wynik dawałby kilkoro europosłów.

Wyniki wskazują, że generalna zasada poparcia była prosta: im mniejsza miejscowość, tym większe poparcie dla PiS. Dlaczego jednak niektóre z instytucji przeprowadzających sondaże jeszcze na kilka dni przed wyborami dawały pierwszeństwo Koalicji Europejskiej? – Renomowane marki badawcze nie miały wątpliwości, jaki będzie wynik wyborów – zapewnia Marcin Duma. – Rozbieżności dotyczyły skali i proporcji, w jakiej zagłosowano na poszczególne ugrupowania.

Duma podkreśla, że w tej kampanii po raz pierwszy promowano fałszywe sondaże. – Jedna z pracowni bez żadnych podstaw w realnym sentymencie wyborczym pokazała przed wyborami sondaż, który dawał 6-punktowe zwycięstwo Koalicji Europejskiej. A kilka dni wcześniej nawet 10-punktowe. Podejrzewam, że to były liczby, które nie powstały w wyniku przeprowadzonych wywiadów, tylko „autorskie" przyporządkowanie danych przygotowanych pod założoną tezę i podważenie wiarygodności badań w ogóle – analizuje.

Od momentu ogłoszenia, które ugrupowania zarejestrowały komitety wyborcze, sondaże pokazywały, że dwa główne bloki idą łeb w łeb. Ta proporcja zachwiała się tylko na chwilę, kiedy Wiosna Roberta Biedronia zyskała dwucyfrowe poparcie po konwencji na warszawskim Torwarze.

Ale im bliżej był dzień głosowania, tym bardziej rósł i umacniał się dystans dwójki liderów do reszty ugrupowań. – Pierwsza liga to PiS i KE, a druga liga to pozostałe cztery ugrupowania – mówi szef IBRiS Marcin Duma. – W pierwszej lidze sytuacja była jasna, wygrywał PiS, a za nim była KE, ale w drugiej bywało różnie. Wiadomo było, że mandaty weźmie Biedroń, ale co do Kukiza i Konfederacji, z sondaży wynikało, że mandaty przypadną jednemu z nich albo obu. Nie spotkałem się jednak z wynikiem, żeby ani jedno, ani drugie nie przekroczyło progu – wyjaśnia.

Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem
Publicystyka
Piotr Solarz: Studia MBA potrzebują rewolucji
Publicystyka
Estera Flieger: Adam Leszczyński w Instytucie Dmowskiego. Czyli tak samo, tylko na odwrót
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Publicystyka
Maciej Strzembosz: Kto wygrał, kto przegrał wybory samorządowe