W przyszłym roku odbędzie się też ogólnopartyjne referendum w sprawie wyborów do Sejmu.  Referendum odbędzie się w chwili, gdy stanie się już jasne, jaki wariant wchodzi w grę. Ta formuła została pomyślana jako mechanizm mający uchronić SLD przed decyzjami takimi jak wystawienie Magdaleny Ogórek. Ogólnopartyjne referendum stosuje też np. niemieckie SPD.  Jego zwołanie jednak to kwestia dalszej przyszłości.  Referendum odbyło się już w partii Razem. I to z pozytywnym rezultatem, jeśli chodzi o zgodę na współpracę lewicy.

Teraz SLD stoi przed wyborem dotyczącym Parlamentu Europejskiego. Warunek władz jest jeden: Sojusz ma być podmiotem, a nie przedmiotem. - To, jak SLD pójdzie w wyborach, to na pewno pójdzie w formie podmiotowej, a nie jako przystawka do kogokolwiek – powiedział rano w „Rozmowie Piaseckiego” TVN24.

SLD trafiło na czołówki portali po tym, jak warszawskie struktury SLD wydały uchwałę, w której Czarzasty jest obwiniany za wynik w wyborach samorządowych. „ Apelujemy, aby wziął za swoje decyzje odpowiedzialność i zrezygnował z funkcji przewodniczącego partii”. Warszawskie SLD wzywa do współpracy z PO w wyborach w 2019 r.  Liderem SLD w Warszawie jest Sebastian Wierzbicki, kandydat na prezydenta Warszawy w 2014 roku. Warszawskie SLD dążyło już – w zasadzie za wszelką cenę -  do współpracy z PO i Rafałem Trzaskowskim. Jednak w partii uchwała i działania Wierzbickiego są przyjmowane bardzo chłodno.  – Sebastian obniża naszą pozycję negocjacyjną przed konkretnymi rozmowami ze Schetyną  –  to najczęściej spotyka opinia.  Irytację w szeregach Sojuszu wywołało też to, że Wierzbicki w wypowiedziach w mediach krytykuje obecne władze.  – Pomysł był taki, że SLD pójdzie w Warszawie ze wspólnego komitetu Trzaskowskiego. Ale na to nie zgodziła się Platforma. Na start działaczy SLD z list KO nie wyraził zgody Czarzasty. Sebastian jest rozżalony, bo miał być wiceprezydentem  - twierdzi nasz rozmówca z SLD.

Rozmowy z PO i tworzenie szerokiego bloku do wyborów europejskich to jedna z alternatyw, które stoją przed SLD. Drugą to tworzenie wspólnego bloku z lewicą, przede wszystkim z partią Razem i Zielonymi. Razem w referendum wewnętrznym opowiedziało się wstępnie za udzieleniem Zarządowi mandatu do negocjacji w rozmowach z „ugrupowaniami lewicowymi”. Wcześniej  sprawa tego mandatu była problematyczna. Teraz jednak wydaje się, że droga Zandberga do formalnych rozmów z Czarzastym jest otwarta. Dużo zależy jednak od postawy Roberta Biedronia. 3 lutego na Torwarze były prezydent Słupska ma pokazać program, nazwę i struktury. Wstępnie jego współpracownicy deklarują jednak, że do wyborów europejskich Biedroń startuje samodzielnie. Jeśli wspólny blok lewicy nie powstanie, to dla SLD alternatywną jest współpraca z Koalicją Obywatelską i PSL pod hasłem „listy premierów” czy bloku „pro-europejskiego”. Najbliższe miesiące pokażą, który wariant się ziści.