Reforma szpitali, a dokładniej nowelizacja ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych już dwukrotnie spadła z obrad rządu. Rada Ministrów miała zająć się projektem autorstwa Ministerstwa Zdrowia pierwotnie 5, a następnie 13 listopada. Proponowane zapisy ustawy budziły jednak kolejne kontrowersje – najpierw związane z kryteriami decydującymi o likwidacji porodówek, a późnej odnośnie do przepisów dotyczących możliwości łączenia szpitali, w tym publicznych zakładów opieki zdrowotnej (SP ZOZ) ze spółkami kapitałowymi, co zdaniem części polityków mogło prowadzić do prywatyzacji. Swoje uwagi w tym zakresie zgłaszali również posłowie Lewicy. Pojawiło się ryzyko, że reforma szpitali może nie uzyskać poparcia wszystkich koalicjantów.
„Jeszcze jedno okrążenie”
Po fali krytyki, która przetoczyła się w przestrzeni publicznej, resort zdrowia zmodyfikował przepisy dotyczące kwalifikacji oddziałów położniczych do sieci szpitali, wskazując, że decyzje w tym zakresie będą podejmować zespoły wojewódzkie złożone z wojewody, wojewódzkiego konsultanta w dziedzinie położnictwa i przedstawicieli organów założycielskich szpitali. Możliwość łączenia SP ZOZ ze spółkami kapitałowymi została zaś usunięta z projektu ustawy.
Przedstawione zmiany miały zyskać poparcie całej Rady Ministrów. - Jednak ponieważ ten projekt znacząco różni się po zmianach sugerowanych przez Lewicę, a także przez PSL, podjęłam decyzję o skierowaniu go jeszcze raz do konsultacji społecznych. Nie rezygnujemy, robimy jeszcze jedno okrążenie – poinformowała w programie „Graffiti” na antenie Polsat News minister zdrowia Izabela Leszczyna.
Czytaj więcej
Oddziały położnicze, które wykonają mniej niż 400 porodów rocznie nie będą likwidowane z mocy pra...
Związkowcy boją się redukcji etatów
Zmiany w szpitalnictwie były jednym z tematów środowego posiedzenia Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia. W jego obradach uczestniczą m.in. przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia, pracodawcy i strona społeczna.