Z polityka adwokat

Jeśli były polityk chce być dobrym adwokatem, powinien o tym zapomnieć. A w każdym razie nie manifestować swego dotychczasowego stanowiska

Aktualizacja: 04.01.2009 19:42 Publikacja: 04.01.2009 00:07

Roman Giertych zapowiedział, iz w 2009 roku będzie wytaczał procesy dziennikarzom

Roman Giertych zapowiedział, iz w 2009 roku będzie wytaczał procesy dziennikarzom

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Adwokat Roman Giertych zrobił błąd zapowiadając za pośrednictwem mediów, że w 2009 r. może wytoczyć setkę pozwów, zwłaszcza prasie, za rzeczy które kiedyś o nim wypisywała. Zamiast wziąć się za żmudą adwokacką robotę - pisanie pozwów, zbieranie dowodów, obmyślanie taktyki procesowej, wykonał manifestację. Tylko po co, skoro w sądzie na pewno mu ona nie pomoże.

[srodtytul]Znany polityk w nowej roli[/srodtytul]

To nierzadki obraz, gdy w adwokackiej czy radcowskiej todze pojawia się widywany wcześniej w telewizji czy gazetach polityk, wysokiej rangi urzędnik czy funkcjonariusz. Nie ma w tym nic złego, przeciwnie - szkoda, że wielu znanych kiedyś adwokatów, po zasmakowaniu polityki, nie wraca do wyuczonej profesji. – Być może zdają sobie sprawę, że jednak w naszym zawodzie pracuje się niełatwo – konstatuje adwokat Jerzy Naumann.

Jak sobie radzi prawnik – były polityk to jego sprawa i jego klientów. Jego działalność rzutuje jednak także na obraz sądownictwa. Nie przypadkiem więc zwraca się uwagę nie tylko na to jak sobie radzi w nowej roli, ale i kogo bądź czego broni. I jak reaguje na niego sąd. – Po tym, co widziałem w parlamencie, występowanie na sali sądowej jest dla mnie znacznie łatwiejsze – opowiada adwokat Henryk Dzido, były senator Samoobrony. – Od adwokata, byłego polityka, oczekuje się jednak wyższego profesjonalizmu, inaczej jest klapa. Musi on starannie unikać okazywania, że był politykiem. Niektórzy sędziowie nie kryją sympatii, są jednak tacy, którzy nie zmarnują okazji by „przećwiczyć” takiego pełnomocnika. Na szczęście nie przekłada się to na wyroki - dodaje.

[srodtytul]Dwa teatry[/srodtytul]

Tego przełożenia na wyroki do końca jednak nie znamy. Przecież wynik procesu to nie tylko rozstrzygnięcie w tę czy tamtą stronę. Są też tzw. wyroki salomonowe (trochę dla każdej ze stron), są wreszcie sprawy, w którym prawo sędziowskie (uznanie samego sędziego) ma ogromne, jeśli nie decydujące znaczenie. Należą do nich właśnie sprawy o ochronę dóbr osobistych (zniesławienie), przeciwko prasie, jakie zapowiada Roman Giertych. Sędzia za potknięcie dziennikarza może nakazać jednozdaniowe przeprosiny, ale może też wykupienie połowy gazetowej strony. Może zasądzić 20 tys. zł zadośćuczynienia, albo 2 tys. zł, bądź w ogóle nic. I na dobrą sprawę każdy taki wyrok można sensownie uzasadnić.

Dlaczego więc byli politycy, w adwokackich czy radcowskich togach, manifestują w sądzie (czy nawet wcześniej) tę ich rzekomo szczególną pozycję? Nasi rozmówcy wskazują, że jako znane osoby otoczeni są pochlebcami, mediami, i gdy ich polityczna gwiazda przygasa trudno im zmienić nawyki. Zapomnieć, że choć sąd też jest do pewnego stopnia teatrem, to jednak innym niż parlament czy telewizja. Dla wielu sędziów takie zachowanie, takie manifestowanie, musi być jednak irytujące.

[srodtytul]Na naukę nigdy za późno[/srodtytul]

Po pierwsze sędziowie z reguły, nieraz nawet przesadnie, manifestują dystans do szczególnych cech uczestników procesu: mówią np. do księdza "panie" (co niestety nie jest grzeczne) albo pytają prezesa Adwokatury bądź ministra jak się nazywa, choć już aplikant musi znać te nazwiska.

Po drugie, w roli adwokata, na tego rodzaju niemerytoryczne demonstracje nie ma właściwie miejsca. – Tylko wybitny sędzia potrafi się unieść ponad takimi gestami adwokata, przeciętny nie zmarnuje okazji, by mu dopiec czy przemaglować – wskazuje mec. Naumann.

– A ja bym radził takim adwokatom-politykom wąską specjalizację – mówi adwokat Jacek Kondracki. – Łatwiej opanowaliby (odświeżyli) niezbędną w tym zawodzie wiedzę. Na dotychczasowym politycznym czy urzędniczym dorobku, daleko bowiem nie zajadą. Co gorsza, nie zajadą także ich klienci.

Adwokat Roman Giertych zrobił błąd zapowiadając za pośrednictwem mediów, że w 2009 r. może wytoczyć setkę pozwów, zwłaszcza prasie, za rzeczy które kiedyś o nim wypisywała. Zamiast wziąć się za żmudą adwokacką robotę - pisanie pozwów, zbieranie dowodów, obmyślanie taktyki procesowej, wykonał manifestację. Tylko po co, skoro w sądzie na pewno mu ona nie pomoże.

[srodtytul]Znany polityk w nowej roli[/srodtytul]

Pozostało 88% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara