Niedawno w „Rz” opisaliśmy przypadek reklamy kancelarii radcy prawnego na plecach zawodnika gali MMA. Wywołała ona poruszenie w środowisku. Choć przedstawiciele samorządu radców prawnych wstrzymali się od jednoznacznej oceny, wskazywali, że taka forma informowania o działalności mogła nie licować z powagą zawodu, a także naruszać jego godność i dobre obyczaje.
Rozgłos to nie wszystko
Pozostaje jednak pytanie, czy taka reklama może przynieść oczekiwane skutki? Z jednej strony bowiem takie gale mają dużą widownie, z drugiej – budzą sporo kontrowersji w mediach, a reklama na plecach zawodnika niekoniecznie musi kojarzyć się z powagą zawodu i profesjonalizmem.
Trudno jednoznacznie ocenić skuteczność tego typu reklamy – mówi Anna Gumowska, założycielka i CEO agencji Prime Time PR. – Wszystko zależy zarówno od celów, jakie obraliśmy, jak i od grupy docelowej, w której upatrujemy swoich potencjalnych klientów – dodaje.
– Moim zdaniem nie jest to najlepsze miejsce na taką reklamę i swoim klientom bym tego nie doradziła – stwierdza z kolei Karina Grygielska, dyrektor ds. obsługi klienta w Agencji Face It. – Na pewno to sposób na wzbudzenie zainteresowania, o czym świadczy sam fakt, że o tym rozmawiamy. Jeśli ktoś ma podejście, że „nieważne, jak mówią, ważne, by mówili”, to jest to dobra metoda. Być może chodziło o zyskanie rozgłosu i ten cel osiągnął – podsumowuje.
I dodaje, że lepszym rozwiązaniem jest np. komentowanie wydarzeń na takiej gali – czy szerzej w show-biznesie – pod kątem ich skutków prawnych.