Przedszkola czynne krócej, cięcia stypendiów dla zdolnych uczniów, obniżenie dodatków do pensji dla nauczycieli, rezygnacja z zajęć dodatkowych – takie scenariusze rozważają samorządy. Część gmin nie wie, gdzie szukać oszczędności, bo cięcia w oświacie już były. A środków na edukację brakuje coraz bardziej.
Wydatki i dochody
– Zgodnie z ustawą o finansach publicznych wydatki bieżące – w tym utrzymanie oświaty – muszą być pokrywane z dochodów bieżących, których zasadniczą częścią są dochody z PIT. Zmiany w PIT wprowadzone w 2019 r. i te zawarte w Polskim Ładzie oznaczają, że zamiast szacowanych 680 mln zł udziałów w PIT, które mogłyby zasilić budżet miasta w 2022 r., Lublin w przyszłym roku otrzyma jedynie 511,1 mln zł oraz środki na uzupełnienie subwencji ogólnej w wysokości 82,8 mln zł, mającej w założeniu rządu rekompensować ubytki w dochodach – mówi Mariusz Banach, Zastępca Prezydenta Miasta Lublin ds. Oświaty i Wychowania. I dodaje, że oznacza to zmniejszenie dochodów własnych i ograniczenie wydatków bieżących, w tym tych na lubelską oświatę.
Czytaj więcej
Dziś głównym problemem polskiego samorządu są wydatki bieżące – mówi Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia
– Wstępne prognozy mówią, że wpływy do budżetu miasta z tytułu wprowadzenia Polskiego Ładu spadną o 58 mln zł. Nie mamy już gdzie szukać kolejnych oszczędności – mówi Anna Kolenda z rybnickiego magistratu. I wylicza, że Rybnik zwalniał już pracowników administracjnych szkół i logopedów; zrezygnował z nauki pływania w szkołach podstawowych oraz zajęć sportowo-rekreacyjnych we wszystkich szkołach. Radykalnie zostały zmniejszone środki na pomoce naukowe i remonty.
Podobnie jest w Białymstoku.