[i]Odpowiada Grzegorz Ogórek, ekspert podatkowy w PricewaterhouseCoopers[/i]
Decydujące znaczenie ma tu rezydencja podatkowa, czyli miejsce zamieszkania dla celów podatkowych. Za rezydenta uznaje się osobę, która ma w naszym kraju tzw. ośrodek interesów życiowych lub przebywała tu dłużej niż 183 dni w roku. Z opisanej sytuacji wynika, że syn przebywał w ubiegłym roku w Polsce krócej niż 183 dni. Nie tu ma centrum interesów życiowych, bo jest kawalerem, ani centrum interesów ekonomicznych, gdyż zarabia wyłącznie za granicą. Oznacza to, że w momencie wyjazdu utracił polską rezydencję podatkową. W konsekwencji z dochodów osiągniętych w Polsce rozlicza się tylko w Polsce, a z zagranicznych – tylko w Holandii. W Polsce musi złożyć PIT-37 i wykazuje dochody osiągnięte u nas. Dodajmy, że w momencie rozliczenia nie musi przesyłać do urzędu certyfikatu rezydencji, czyli dokumentu potwierdzającego miejsce zamieszkania w Holandii dla celów podatkowych. Warto jednak mieć taki certyfikat, by w przyszłości uniknąć sporów z fiskusem. W jego uzyskaniu pomoże holenderski pracodawca.