Dlaczego PiS nie ma nic do powiedzenia na temat marszu 4 czerwca, poza tym, że to był „marsz nienawiści”?
To pokazuje nieprzygotowanie sztabu i nieprzemyślenie strategii, ponieważ uznano, że kampania będzie prowadzona metodami tradycyjnymi, przy udziale członków rządu, którzy jeżdżą w teren. Natomiast nie przewidziano tego, że w trakcie ostatnich wydarzeń w Polsce doszło do przełamania na skalę ogólnospołeczną – znaczna część społeczeństwa poczuła się poniżana, obrażana i dyskryminowana przez obóz rządzący.
Komisja ds. wpływów Rosji to świadoma strategia rządzących podkręcania emocji i dzielenia Polaków
Fenomen tego marszu polegał na tym, że była to w zasadzie manifestacja w obronie godności, pryncypialnych wolności i demokracji. To nie była demonstracja w sprawie np. sytuacji materialnej, drożyzny i innych negatywnych zjawisk, których doświadcza bardzo wielu Polaków. Te wątki były poboczne. Natomiast głównym motywem było poczucie naruszonej godności.
Proszę zauważyć, że odwołania ze strony Donalda Tuska również nie były takie, jak zazwyczaj. To było zupełnie inne przemówienie – odnoszące się do takich właśnie wartości, jak wolność, prawa człowieka czy swobody obywatelskie. Ten ogólnie zarysowany w siedmiu punktach program był też tak skrojony, że nawet dla znacznej części wyborców PiS może być zupełnie atrakcyjny. Nie było odniesień do Unii Europejskiej, nie było w zasadzie flag UE. Były flagi biało-czerwone, a więc poczucie dumy z bycia Polakiem.