Firma Work Service oszacowała ile godzin lub dni muszą pracować osoby wykonujące różne profesje, by spokojnie spędzić Święta Bożego Narodzenia. Podstawa analiz jest badanie firmy Deloitte „Wydatki Świąteczne 2014". Wynika z niego, iż Polacy chcą przeciętnie wydać na ok. 1160 zł. Jest to o 13 procent więcej niż w zeszłym roku.

Z analizy Work Service wynika, że najwięcej godzin muszą przepracować osoby zatrudnione do prac prostych. Kasjer w hipermarkecie spędzi więcej niż pół miesiąca (ponad 16 dni), żeby zarobić na wydatki świąteczne. Osoba z najniższą płacą dwa dni więcej. Nieco tylko mniej wysiłku w takie wyprawienie Świąt musi włożyć nauczyciel kontraktowy z zarobkami netto 1748 zł ( 13 dni), czy pracownik produkcji, który netto zarabia 1 631 zł. Od tygodnia do pięciu dni będą pracować na wydatki świąteczne osoby zatrudnione na stanowisku księgowej (2 719zł), kierowcy TIR (3 496 zł), czy handlowca (4 273 zł). Sędzia (6 837 zł) potrzebuje już tylko 3 dni, natomiast osobom zarabiającym powyżej 10 tys. złotych netto wystarczy do tego celu od kilku do kilkunastu godzin. Do tego grona można zaliczyć lekarzy, profesorów medycyny, czy prezesów spółek giełdowych.

WS do wyliczeń przyjął wynagrodzenie za III kwartał, jaki podał GUS. Wynika z nich, iż wysokość przeciętnego wynagrodzenia ogółem brutto w sektorze przedsiębiorstw wzrosła o 3,4% w ujęciu rok do roku. Ponieważ w tym roku płace rosną, a inflacja spada, to statystyczny Polak przepracuje niecały tydzień, żeby zarobić na świąteczne wydatki w tym roku. To ponad dwa dni krócej niż w 2013 roku.

- Skrócenie liczby dni potrzebnych, żeby zarobić na Święta, to pozytywne zjawisko. Jest to przede wszystkim wynik sukcesywnego wzrostu poziomu wynagrodzeń. Zwiększenie kwoty planowanych wydatków świątecznych ma związek ze znaczącym podniesieniem się cen produktów spożywczych, ale również z faktem migracji naszych preferencji zakupowych w kierunku coraz lepszych produktów- mówi Tomasz Hanczarek, prezes Zarządu Work Service S.A. Warto dodać, że mimo stopniowego zrównywania się cen w Polsce i w Europie, ciągle zarabiamy dużo mniej niż przeciętny mieszkaniec UE. Biorąc pod uwagę tempo wzrostu płacy średniej, dogonimy wynagrodzenia naszych zachodnich sąsiadów za nie mniej niż 10 lat - dodaje Tomasz Hanczarek.