Częstsze przeglądy wynagrodzeń, bony pomagające sfinansować opiekę nad dziećmi, dodatkowe nagrody uznaniowe i premie, programy rabatowe czy jednorazowe „drożyźniane” wypłaty gotówki – to sposoby, po które sięgają teraz pracodawcy w Europie, by zmniejszyć negatywny wpływ wysokiej inflacji na koszty życia pracowników. Tak wynika z majowego sondażu firmy doradczej Willis Towers Watson (WTW), który „Rzeczpospolita” opisuje jako pierwsza.
Czterech na dziesięciu z ponad 570 przedstawicieli dużych i średnich firm z Europy, w tym także z Polski, przewiduje wymuszony przez inflację wzrost budżetów płacowych w najbliższych miesiącach.
– Zdecydowana większość pracodawców zrealizowała już swoje plany podwyżkowe na ten rok, ale zdają sobie sprawę, że niezbędna będzie druga tura, tym bardziej że deklarowane wzrosty budżetów wynagrodzeń nie nadążają za wskaźnikami inflacji – komentuje Krzysztof Gugała, dyrektor działu praca i wynagrodzenia w WTW Polska. Jak przypomina, jeszcze w marcowym badaniu WTW polscy pracodawcy mówili o ok. 5–8-proc. średnim wzroście budżetów płacowych w tym roku, choć w części branż, w tym w IT, ten wzrost był dwucyfrowy. Jak zaznacza Gugała, plany te dotyczyły wynagrodzeń obecnych pracowników, bez uwzględnienia nowo zatrudnionych. Tymczasem coraz częściej zdarza się, że nowi pracownicy dostają wyższą pensję niż osoby pracujące już w firmie.
– Widoczne w statystykach GUS wysokie podwyżki płac to głównie efekt rotacji pracowników między firmami i między branżami – mówił niedawno „Rzeczpospolitej” Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej. Zapowiadane w sondażu WTW działania pracodawców mają ograniczyć rotację kadr, szczególnie rotację fachowców i specjalistów (choć nie tylko ich). Prawie połowa ankietowanych firm stara się zatrzymać pracowników, którzy z łatwością mogliby znaleźć pracę gdzie indziej.